Każdy kto choć raz w życiu pisał swoje CV lub podanie o pracę, robił to z nadzieją, iż ktoś „po drugiej stronie barykady” poświęci choć chwilę na zapoznanie się z naszą aplikacją. W dzisiejszym świecie już chyba nawet na to nie za bardzo można liczyć.

BBC przeprowadziło badania wśród 20 największych firm świata zatrudniających w sumie około 4 milionów pracowników. Okazało się, że 18 z nich do procesu rekrutacji używa specjalnie do tego celu stworzonego oprogramowania, które analizuje bez udziału człowieka nadsyłane aplikacje o pracę. Odpowiednie algorytmy są odpowiedzialne za kwalifikowanie lub odrzucanie poszczególnych podań. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak rzeczywistość z Orwella, ale jak przekonują fachowcy z branży, analiza prowadzona przez komputery jest…bardziej sprawiedliwa.

Tim Payne‒partner w firmie KPMG Consulting‒jednej z największych firm headhunterskich uważa, że „proces oceny nadsyłanych aplikacji dokonywany przez komputer gwarantuje pełny obiektywizm”. Dodaje, iż „tradycyjni rekruterzy mogą się kierować pozamerytorycznymi czynnikami, nawet w sposób nieświadomy”. Payne argumentuje również, iż dla tak dużych firm rekruterskich jak KPMG nie ma innego wyjścia jak powierzenie komputerom procesu selekcji kandydatów. Na każde ogłoszenie o pracę spływa bowiem tysiące aplikacji z całego świata. Jak więc odbywa się taki proces i czy istnieją metody na zwiększenie swoich szans w starciu z bezdusznymi maszynami? Okazuje się, że tak.

Kluczem do powodzenia jest uświadomienie sobie faktu, że programy komputerowe analizując nadesłane CV poszukują słów kluczowych zawartych w aplikacji i na tej podstawie dokonują „dopasowania” kandydata do konkretnego stanowiska. Tak więc jeśli w opisie wymagań na dane stanowisko pojawia się przykładowo pojęcie „marketing executive”, a kandydat opisując swoje dotychczasowe doświadczenie zawodowe użyje terminu „marketing assistant” to ma mniejsze szanse, niż gdyby literalnie użył sformułowania „marketing executive”. Pomocne może być także umieszczanie w CV rzeczowników np. oprócz sformułowania „doświadczenie w zarządzaniu” warto umieścić samo słowo „zarządzanie”. Innym przykładem jak zwiększyć swoje szanse jest unikanie sformułowań np. „znajomość edytorów tekstowych” czy „arkuszy kalkulacyjnych”. W zamian warto pokusić się o to, aby w CV znalazły się wyrażenia „Microsoft Word” czy „Microsoft Excel”.

Nie da się zaprzeczyć, że rekrutacja prowadzona przez największe firmy opiera się dzisiaj przede wszystkim na cyfrowej obróbce informacji o kandydatach. Minusem tego stanu rzeczy jest odhumanizowanie całego procesu, co jeszcze ciągle dla wielu ludzi jest trudne do zaakceptowania. Potencjalną korzyścią może być jednak fakt, iż raz nadesłane i zdigitalizowane CV są zapisywane w pamięci i następnie brane pod uwagę przy rekrutacji w późniejszym czasie na inne stanowiska. Może się więc okazać, że ktoś otrzyma propozycję pracy na stanowisku o które nigdy nie aplikował.