Tak upadają ikony. Od dziś przykład Uli Hoenessa może być wręcz modelowym studium przypadku na temat ludzkiej zachłanności i co tu dużo mówić‒również hipokryzji. Uli Hoeness‒żywa legenda niemieckiej piłki nożnej, zawodnik który doprowadził Niemcy do tytułu mistrza Europy (1972) i mistrza świata (1974) i obecny prezes Bayernu Monachium został skazany na 3,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności za oszustwa podatkowe na ogromną skalę.

W czwartek sąd w Monachium ogłosił wyrok, w którym podkreślono, iż Uli Hoeness z premedytacją i świadomie dopuścił się siedmiu przypadków oszustw podatkowych. Kiedy sprawa się zaczynała, prokuratorzy dysponowali dowodami popełnienia oszustw na kwotę „zaledwie” 3,5 miliona euro. W miarę postępów śledztwa, kwota ta urosła do 15 milionów euro, aby ostatecznie zamknąć się sumą aż 27,2 miliona euro. Mechanizm oszustwa był prosty. Uli Hoeness lokował swoje dochody na tajnych kontach w bankach szwajcarskich, co pozwoliło mu na uniknięcie ich opodatkowania.

Prawnik Hoenessa podniósł w sądzie argument, iż jego klient powinien zostać oczyszczony z zarzutów na podstawie przepisów przewidujących taką procedurę dla tych, którzy sami zgłoszą organom podatkowym popełnienie przestępstw skarbowych i uregulują należności. Tak stało się w przypadku Hoenessa, który przyznał się oficjalnie przed urzędnikami fiskusa do ukrywania dochodów i zapłacił zaległe podatki. Niestety dla Hoenessa sąd nie podzielił tej linii obrony, stwierdzając, że Hoeness zgłosił się już po tym jak prokuratorzy rozpoczęli śledztwo w tej sprawie, a więc nie mógł być już skorzystać z tej możliwości uniknięcia odpowiedzialności.

Pomimo wyroku skazującego i wcześniejszych informacji o przestępstwach Hoenessa, pozostał on ikoną dla kibiców Bayernu Monachium. Wielu z nich zgromadziło się przed budynkiem sądu manifestując swoje poparcie dla urzędującego prezesa klubu. Niezależnie od tego, po ogłoszeniu wyroku, sam Hoeness zapowiedział rezygnację z funkcji w Bayernie Monachium.

Casus Hoenessa odbił się w Niemczech szerokim echem. Wielu komentatorów wskazuje, że może to być dopiero początek szeregu podobnych spraw. Głośno spekuluje się o tym, że niemiecka prokuratura posiada dowody oszustw podatkowych wielu znanych osób. Ma to być efektem nowej strategii śledczych, którzy sięgnęli po pomoc służb specjalnych w celu nie do końca legalnego zdobycia spisów niemieckich obywateli posiadających konta bankowe w takich krajach jak Szwajcaria, Luksemburg czy nawet w bardziej egzotycznych rajach podatkowych. Któż więc będzie następny?‒to pytanie nurtuje teraz wiele osób za naszą zachodnią granicą.