Nie od dzisiaj wiadomo, że dobry pomysł to klucz do powodzenia w biznesie. Szczególnego znaczenia nabiera to powiedzenie w przypadku osób, które są dopiero na początku swojej biznesowej kariery. Dziś proponuję, abyśmy się przyjrzeli jak można rozwijać swój biznes w USA, a za przykład niech posłuży nam para przedsiębiorczych Amerykanów, którzy z sukcesem prowadzą butik w Filadelfii i planują dalszą ekspansję.

Abby Kessler i Katie Lubieski od ośmiu lat prowadzą znany już i mający swoją markę butik z ubraniami i biżuterią o nazwie Smak Parlour. Pomimo tego, że sklep posiada dobrą lokalizację i grono stałych klientów, jego właściciele zauważyli, że osiągnął już on swoje maksimum jeśli chodzi o możliwość generowania dalszego wzrostu obrotów i dochodów. Był to już więc najwyższy czas, aby pomyśleć o dalszym rozwoju. Jak mówi Abby Kessler „pomimo, że było to [dalszy rozwój] oczywiste, to jednak bardzo trudne w realizacji. Otwarcie nowego sklepu przekraczało nasze możliwości finansowe, a koszty, które należałoby ponieść na zatrudnienie nowych pracowników, czynsz i opłaty za media były zbyt wysokie”. Kiedy wydawało się więc, że nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji, wpadli na pomysł, aby wrócić do korzeni biznesu i postawić na…handel obwoźny. Zakupili odpowiedni pojazd, dostosowali go do potrzeb handlu (odpowiednia podłoga, meble, wyposażenie a nawet oświetlenie i klimatyzacja) i wyruszyli w drogę, a dokładnie rzecz ujmując na teren kampusu Uniwersytetu w Filadelfii. Tam to właśnie postanowili zaparkować swój butik na kółkach i od poniedziałku do piątku prowadzić sprzedaż. Jak mówi Katie Lubieski „postanowiliśmy w dosłownym tego słowa znaczeniu wyjść naszym klientom naprzeciw i dotrzeć z naszym towarem tam gdzie oni po prostu są”. A trzeba dodać, że butik specjalizuje się w sprzedaży ubrań i biżuterii dla osób młodych i po przystępnych cenach.

Okazało się, że pomysł ze sklepem na kółkach to strzał w dziesiątkę. Bez ponoszenia comiesięcznych kosztów czynszu i mediów, Kessler i Lubieski stworzyli mobilny punkt sprzedaży, który niemal natychmiast zaczął na siebie zarabiać. Co więcej, ma on taką zaletę, że można go przemieścić w dowolne miejsce. Co prawda, jak na razie stoi on stałe na terenie kampusu, ale nasi przedsiębiorczy bohaterowie już mają plany pojawiania się nim na licznych festynach, piknikach, paradach, a nawet na prywatnych przyjęciach, na które już otrzymali zaproszenia.

Jak widać więc, dobry pomysł to rzeczywiście klucz do powodzenia w biznesie. Wypada jedynie dodać, że właściciele butiku dostali od miejscowych władz duże wsparcie, łącznie z dotacją na rozwój biznesu w wysokości 20 tysięcy dolarów, a władze Uniwersytetu też nie miały nic przeciwko temu, aby na terenie kampusu wydzielić odpowiednie miejsce na potrzeby „sklepu na kółkach”. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że gdyby u nas przedsiębiorczy ludzie mogli liczyć na podobne zrozumienie i wsparcie, rzeczywistość gospodarcza wyglądałaby zupełnie inaczej.