Wszelkie informacje dotyczące tego, jak radzą sobie unijne gospodarki są dokładnie analizowane. W mijającym tygodniu opublikowano dane na temat bezrobocia we Francji i nie napawają one optymizmem wszystkich tych, którzy łączą swoją przyszłość z krajem nad Sekwaną. W listopadzie liczba bezrobotnych wzrosła w stosunku do poprzedniego miesiąca o 27,4 tys. Bez pracy pozostaje łącznie 3,488 mln osób mieszkających we Francji. To najwyższa liczba jaką do tej pory odnotowano. 

Według danych, na które powołuje się BBC, listopad jest trzecim miesiącem z rzędu, w którym wzrosła stopa bezrobocia. W ujęciu rocznym odsetek poszukujących pracy we Francji podwyższył się o 5,8%. Trudności ze znalezieniem zatrudnienia mają zarówno młodzi, jak i starsi mieszkańcy kraju. W grupie osób poniżej 25 lat stopa bezrobocia wzrosła rok do roku o 1,5%. Z kolei wśród tych, którzy przekroczyli wiek 50 lat, podwyższyła się ona aż o 11,1% w ujęciu rocznym.

W świetle analiz Międzynarodowej Organizacji Pracy (International Labour Organisation, ILO), która prowadzi regularne badania rynków pracy, w trzecim kwartale roku liczba bezrobotnych wzrosła we Francji do 2,84 mln, co daje stopę bezrobocia na poziomie 9,9%. Takie informacje z pewnością nie cieszą prezydenta Francois Hollande’a. W trakcie kampanii wyborczej w 2012 roku zapowiadał on tworzenie większej liczby nowych miejsc pracy, tymczasem próżno szukać dowodów na wywiązanie się z kluczowej obietnicy wyborczej. Prezydent Hollande stwierdził niedawno, że jeśli nie uda się doprowadzić do obniżenia stopy bezrobocia, nie wystartuje w kolejnych wyborach prezydenckich zaplanowanych na 2017 r.

W grudniu rząd podjął próbę ożywienia francuskiej gospodarki i zapowiedział tworzenie nowych miejsc pracy. Premier Manuel Valls i minister gospodarki Emmanuel Macron przedstawili plany obejmujące zwiększenie liczby przedsiębiorstw działających w niedziele oraz otwarcie niektórych zawodów regulowanych. Jak łatwo się domyślić, kwestie związane z deregulacją wywołały natychmiastowe protesty tysięcy ludzi w Paryżu, a także napotkały na opór w szeregach rządzącej Partii Socjalistycznej.

Z kolei minister pracy François Rebsamen zapowiedział, że na początku 2015 r. zostaną podjęte środki mające na celu pobudzanie zatrudniania. Firmy, które zdecydują się na stworzenie nowych miejsc pracy będą mogły liczyć na obniżenie składek na ubezpieczenie społeczne. Resort planuje, iż do 2017 r. liczba miejsc pracy zwiększy się o 500 tys., natomiast przedsiębiorstwa zyskają w zamian 40 mld euro w ramach cięcia składek. Nie wiadomo, czy zapowiadane rozwiązania przełożą się na ożywienie gospodarcze oraz wzrost zatrudnienia. Na optymistyczne rezultaty podejmowanych działań liczą jednak nie tylko rządzący, ale przede wszystkim zwykli obywatele.