Wraz ze zmianą na stanowisku Ministra Gospodarki Francji, ponownie pojawia się temat wydłużenia obowiązującego czasu pracy. Czy Francuzi zechcą pracować więcej niż 35 godzin tygodniowo? Na to liczy nowy minister, Emmanuel Macron, który deklaruje swoją gotowość do wprowadzenie nowych regulacji.

Obowiązujący obecnie 35-godzinny tydzień pracy jest wynikiem starań zmierzających przede wszystkim do zachęcenia pracodawców do zatrudniania większej liczby osób, przy jednoczesnym skróceniu czasu ich pracy. Wcześniej Francuzi pracowali 39 godzin w tygodniu, natomiast ten sposób walki z bezrobociem został wprowadzony w 2000 roku. Tymczasem stagnacja gospodarcza, z którą Francja boryka się od kilku lat i wciąż nieokiełznane bezrobocie, coraz częściej skłaniają rządzących do rozważenia wydłużenia czasu pracy i zmiany regulacji.

Jak przekonuje Macron, którego pojawienie się na stanowisku ministra jest efektem niedawnych zmian na francuskich szczytach politycznych, niezbędne jest stworzenie warunków, w których Francja uwolni swój potencjał. Jego zdaniem należy umożliwić pracodawcom wydłużenie godzin pracy, w sytuacji, w której zgodę na to wyrazi większa część pracowników zatrudnionych w danym przedsiębiorstwie. Jak podaje CNN, w rozmowie z Le Point, Macron wyraził przekonanie, że konieczne jest ożywienie inwestycji i przywrócenie konkurencyjności kraju.

Choć z ekonomicznego punktu widzenia pomysł brzmi rozsądnie, wielu polityków – zwłaszcza z Partii Socjalistycznej – sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu. Chociaż w ciągu ubiegłych 14 lat w odpowiedzi na potrzeby przedsiębiorców, wprowadzono wiele poprawek łagodzących przepisy o 35-godzinnym tygodniu pracy, w opinii większości Francuzów rozważane zmiany będą dla nich krzywdzące.