Co jakiś czas informujemy na łamach naszego portalu o działaniach lobbingowych podejmowanych przez różne firmy. Ostatnio pisaliśmy o aktywności Google w tym zakresie w Stanach Zjednoczonych. Jednak wyszukiwarkowy gigant ma również sporo interesów do załatwienia w Europie. Dlatego też i tutaj inwestuje w lobbing. Według dobrowolnego rejestru kwot, firma wydaje na ten cel niemałe pieniądze i jest jednym z największych lobbystów na Starym Kontynencie.

Jak donosi CNN Money, w 2014 r. Google wydało ok. 4,5 mln dolarów na działania związane z wpływaniem na decyzje unijnych polityków. Dla porównania, w tym samym czasie w USA firma wydała na lobbing 17,4 mln dolarów. Należy jednak zauważyć, że kwota przeznaczona na ten cel w Europie, zwiększyła się trzykrotnie. Według danych Transparency International, w okresie między grudniem 2014 a czerwcem 2015 r., reprezentujący Google lobbyści spotykali się z unijnymi oficjelami, aż 29 razy, czyli więcej niż ich koledzy i koleżanki dbający o interesy innych firm.

Skąd tak duża aktywność? Google próbuje odeprzeć zarzuty Komisji Europejskiej dotyczące nadużywania dominującej pozycji na europejskim rynku wyszukiwarek. Dla przypomnienia, gigant z Mountain View został oskarżony przez KE o oszukiwanie konsumentów i konkurentów, przez faworyzowanie w zwracanych wynikach wyszukiwań własnego serwisu zakupowego Google Shopping. Ponadto wszczęte zostało postępowanie antymonopolowe odnośnie systemu operacyjnego Android. Możliwe konsekwencje? Grzywna sięgającą kwoty ok. 6 mld dolarów czyli więcej niż kwartalny zysk firmy.

Google nie jest jedynym przedsiębiorstwem, które wydaje krocie na działania w ramach lobbingu. Jakie wydatki ponoszą inni gracze? Microsoft wydał na ten cel w 2014 r. 5,4 mln dolarów, Mastercard – ok. 1,1 mln dolarów, Apple – 911 tys. dolarów, a Amazon ok. 800 tys. dolarów. Społecznościowy gigant Facebook nie ujawnił kwot przeznaczonych na lobbing na terenie Starego Kontynentu w 2014 r. Unia Europejska coraz baczniej przygląda się firmom Big Tech, obawiając się ich dominacji na rodzimym rynku. Uruchomiono nawet specjalny program, który ma zwiększyć konkurencyjność unijnych przedsiębiorstw z tego sektora.

Według Corporate Europe Obervatory, w Brukseli pracuje ok. 30 tys. zawodowych lobbystów, przy czym pracowników Komisji Europejskiej jest jedynie o 3 tys. więcej. Oznacza to z jednej strony duże zagęszczenie osób zajmujących się tą profesją, z drugiej natomiast obrazuje, jak ważnym miejscem podejmowania decyzji jest Bruksela. To drugie najbardziej „zalobbingowane” miejsce na świecie, po Waszyngtonie, stolicy USA.