Choć od wybuchu kryzysu w 2008 roku minęło już sporo czasu, to jego konsekwencje ciągle są odczuwalne w gospodarce światowej. Jak wiadomo, kryzys sprzed ośmiu lat zaczął się od pęknięcia bańki spekulacyjnej na amerykańskim rynku nieruchomości. Odpowiedzialnymi za kryzys okrzyknięto instytucje bankowe, które nie bacząc na zdolności finansowe swoich klientów, udzielały masowo kredytów hipotecznych. Za te działania, banki płacą wysoką cenę do dnia dzisiejszego…

Amerykański Departament Sprawiedliwości zażądał od Deutsche Banku zapłaty 14 miliardów dolarów w zamian za zamknięcie śledztwa dotyczącego roli niemieckiego banku w wywołaniu kryzysu w 2008 roku. O propozycji amerykańskich władz poinformował sam bank, dodając jednak w oświadczeniu, że nie zamierza zaakceptować zaproponowanej sumy ani cyt. „żadnej innej zbliżonej do tej kwoty”. Żądanie strony amerykańskiej było spodziewane przez rynki, odkąd oficjalnie poinformowano o wszczęciu dochodzenia przeciwko Deutsche Bankowi. Zaskoczeniem była jednak wysoka kwota, której zażądali Amerykanie, stąd ogromne, bo prawie 7%–procentowe spadki ceny akcji Deutsche Banku podczas dzisiejszej porannej sesji giełdowej. Prawie pewne jest, że zanim dojdzie do jakiejkolwiek ugody pomiędzy Departamentem Stanu a Deutsche Bankiem, wiele miesięcy upłynie na negocjacjach obu stron.

Niemiecki bank nie jest pierwszą instytucją finansową, która poniesie finansowe konsekwencje swojego zaangażowania na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych. Wcześniej amerykańscy śledczy zażądali do Citigroup 12 miliardów dolarów, przy czym ostatecznie skończyło się na zapłacie kwoty 7 miliardów dolarów. W 2013 roku z kolei ugodę z władzami zawarł JP Morgan Chase, który zapłacił 13 miliardów dolarów, a Bank of America wyłożył nawet 16,7 miliarda dolarów. Ponadto, w styczniu bieżącego roku Goldman Sachs zawarł ugodę na kwotę 5,1 miliarda dolarów.

Sprawa odszkodowania dla amerykańskiego rządu pojawiła się w niezbyt fortunnym dla Deutsche Banku czasie. Wyniki finansowe niemieckiego banku nie nastrajają bowiem optymistycznie. W drugim kwartale br. przychody banku spadły o 20%, a zyski aż o 67%. Co więcej, Deutsche Bank znalazł się także na cenzurowanym amerykańskiego nadzoru finansowego, po tym jak nie przeszedł jednego z tzw. stress testów, czyli oceny odporności na zagrożenia rynku finansowego.