Banki kojarzą się wszystkim jako szacowne, nieco konserwatywne instytucje. Szczególnie silnie takie skojarzenia budzą banki, których tradycje sięgają XIX wieku. Do takich instytucji z pewnością należy Deutsche Bank (DB)‒największy bank niemiecki i jeden z największych na świecie. Mając powyższe na uwadze, lekkie zdziwienie może wywołać informacja, że Deutsche Bank dokonał właśnie jednej z największych transakcji w tak rozrywkowym miejscu jakim jest amerykańskie Las Vegas.

Zaniepokojonych o reputację DB spieszę uspokoić, że nie chodzi o żadne podejrzane interesy, ale o transakcję na rynku nieruchomości. Jeden z amerykańskich deweloperów zaciągnął przed wybuchem ostatniego kryzysu potężny kredyt w DB na poczet budowy kompleksu rozrywkowego Cosmopolitan w Las Vegas. Inwestycja, na którą składają się dwa 52‒piętrowe budynki z prawie 3000 miejsc hotelowych i bogatą infrastrukturą towarzyszącą, została oddana do użytku w 2010 roku, a jej koszt wyniósł ponad 4 miliardy dolarów. Niestety, z racji trwającego kryzysu, kompleks Cosmopolitan od początku swojej działalności przynosił straty, średnio 100 milionów dolarów rocznie. Z uwagi na niewypłacalność inwestora kompleks został przejęty przez Deutsche Bank. Niemieccy bankierzy nie zamierzali jednak zmienić branży i rozpocząć działalności hotelowo‒turystycznej, ale niemalże natychmiast wystawili Cosmopolitan na sprzedaż. I właśnie ta transakcja stała się ostatnim hitem na rynku nieruchomości w Las Vegas. Prywatny fundusz inwestycyjny Blackstone nabył Cosmopolitan za kwotę 1,7 miliarda dolarów, płatne w gotówce. Jak powiedział Pius Sprenger z DB cyt. „decyzja o sprzedaży Cosmopolitan miała na względzie dobro naszych akcjonariuszy, ale uwzględniała również fakt, iż nasza instytucja nie specjalizuje się w prowadzeniu działalności turystycznej”.

Czy nowi właściciele Cosmopolitan zrobili dobry interes? Tego na razie nikt nie wie. Las Vegas, a wraz z nim cała Arizona bardzo mocno ucierpiała podczas ostatniego kryzysu na rynku kredytów hipotecznych. Ceny nieruchomości spadły średnio o połowę, a przychody Las Vegas z turystyki spadły o kilkanaście procent. Niemniej jednak widać wyraźne oznaki ożywienia koniunktury i próby powrotu do stanu sprzed 2008 roku. Dane pokazują, że wzrasta ilość rezerwacji hotelowych w Las Vegas, a to zawsze była pierwsza oznaka powracającego boomu.