Okres Świąt Bożego Narodzenia w Wielkiej Brytanii już od dawna ma niewiele wspólnego z religijnym charakterem tych dni. Jest to raczej czas, który kojarzy się mieszkańcom Wysp z okazją do szturmowania sklepów znanych marek w poszukiwaniu zniżek, promocji i okazji. Tak też było i w tym roku, a 26 grudnia (Boxing Day) tradycyjnie rozpoczął wyprzedażowe szaleństwo.

Tradycja bożonarodzeniowych wyprzedaży wrosła w brytyjską mentalność do tego stopnia, iż nie jest niczym niecodziennym widok kilkusetmetrowej kolejki stojącej od godzin nocnych i czekającej na otwarcie o 6 rano sklepów popularnych marek odzieżowych, sklepów z biżuterią czy nawet meblami. W tym roku, według danych z sondaży, Brytyjczycy tylko w tym jednym dniu wydadzą w sklepach 3 miliardy funtów.

Dane ze sklepów (np. na londyńskim West Endzie) pokazują, iż liczba osób je odwiedzających w drugi dzień świąt jest 3−krotnie większa niż w zwykły dzień. Nie przeszkodził w tym nawet strajk maszynistów londyńskiego metra, którzy notabene strajkują już trzeci rok z rzędu właśnie 26 grudnia.

Doniesienia dzienników telewizyjnych relacjonujących wyprzedaże przypominają meldunki z miejsc objętych zamieszkami. Sklepy zlokalizowane na londyńskim West Endzie i Oxford Street zanotowały wzrost liczby klientów aż o 31% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Jak podkreślają brytyjskie media, w tłumie kupujących daje się zauważyć coraz więcej obcokrajowców, szczególnie z Chin. To samo dotyczy innych londyńskich centrów handlowych w Stratfort i White City. Niewidziane od lat kolejki kupujących pojawiły się także w dzielnicach handlowych innych miast kraju np. Bluewater w Kent i Bullring w Birmingham, gdzie sklepy tak znanych marek jak Debenhams, Selfridges i Next oferowały zniżki sięgające 50%.

Pomimo tak bezprecedensowego zainteresowania klientów przedstawiciele organizacji zrzeszających sprzedawców nie spodziewają się pobicia rekordów jeśli chodzi o dochody z trwającego tygodnia wyprzedaży. Podkreślają, iż chociaż odwiedzających sklepy jest więcej, to liczba tych którzy rzeczywiście dokonują zakupów jest na podobnym poziomie jak rok wcześniej. Oczywiście, dużą rolę odegrał w tym roku kryzys finansowy. Warto jednak wziąć pod uwagę fakt, iż rok temu także był to główny powód nie najlepszych wyników, więc ten czynnik w porównaniu do roku ubiegłego niewiele zaważył na tegorocznych wynikach sprzedaży. Głównego powodu potencjalnie słabszych wyników sprzedaży analitycy upatrują raczej w dynamicznie rosnącym sektorze zakupów on line. Dane zebrane przez firmę badawczą Experian wskazują, iż w tym roku podczas Boxing Day, Brytyjczycy wydadzą na zakupy przez Internet blisko 500 milionów funtów.

Powyższy wynik sprzedaży on line, choć imponujący, długo jednak nie zagrozi przychodom z tradycyjnego handlu. Należy pamiętać, że Brytyjczycy są z natury konserwatywni, a coroczne polowania na okazje w sklepach to rytuał świąteczny pewnie nie mniej ważny niż dla nas śpiewanie kolęd czy spotkania przy wigilijnym stole.