Prowadzenie interesów w Rosji nie należy do rzeczy prostych i przyjemnych. Wskaźniki korupcji oraz ogólny klimat dla przedsiębiorczości, szczególnie z udziałem kapitału zagranicznego, nie są mocnymi stronami tego kraju. Kolejną wielką firmą, która przekonała się jak trudno jest prowadzić interesy w Rosji jest brytyjski gigant naftowy BP.

Właśnie BP ogłosiło dość rzadką w biznesie decyzję o wykupie swoich własnych akcji ulokowanych we wspólne z Rosjanami przedsięwzięcie joint‒venture o nazwie TNK‒BP. BP ma zamiar wykupić swoje udziały w TNK‒BP o wartości 8 miliardów dolarów celem cyt. „zwrócenia tych pieniędzy inwestorom, którzy zainwestowali je we wspomniane przedsięwzięcie”. Program wykupu akcji ma potrwać od 12 do 18‒stu miesięcy. Ponadto, już w październiku ubiegłego roku BP zgodziło się odsprzedać 50% udziałów w TNK‒BP swojemu rosyjskiemu partnerowi‒firmie Rosneft, otrzymując za to 17,1 miliarda dolarów w gotówce i akcjach.

Analitycy nie mają wątpliwości, iż ostatnie decyzje oznaczają de facto przyznanie się BP do porażki we współpracy z Rosjanami. Kiedy w 2003 roku tworzono TNK‒BP nadzieje na ogromne zyski wydawały się uzasadnione. Rzeczywiście, w pierwszych latach współpracy obie strony dużo na niej skorzystały. Brytyjczycy osiągali przyzwoite zyski z eksploracji rosyjskich złóż, a Rosjanie z kolei mieli dostęp do nowoczesnej brytyjskiej technologii wydobycia ropy naftowej, szczególnie przydatnej w trudnych geologicznie i klimatycznie warunkach dalekiej północy.

Na dobrej współpracy w ramach TNK‒BP zaczęły się jednak pojawiać rysy. Przykładowo, rosyjskie władze podjęły szereg nieprzyjaznych kroków wobec brytyjskiego szefa joint‒venture Boba Dudleya. Na jego biuro policja urządziła nalot połączony z przeszukaniem. Ponadto mnożyły się bezpodstawne zdaniem Brytyjczyków żądania zapłaty zaległych podatków. Sam Dudley miał coraz większe problemy z otrzymaniem rosyjskiej wizy. Wszystkie te problemy skończyły się opuszczeniem przez Dudleya Rosji w 2008 roku. Do opisanych problemów doszły także kłopoty z realizacją przez TNK‒BP wierceń w Arktyce, które oprotestowała inna rosyjska firma, doprowadzając do zablokowania przedsięwzięcia.

Wszystkie te kłopoty to było już chyba za dużo dla szefostwa BP, tym bardziej, że szefem całego koncernu został nie kto inny jak…Bob Dudley. Co prawda BP nie wycofało się całkowicie z rosyjskiego rynku, ale widać wyraźnie zmianę strategii brytyjskiej firmy. Czy będzie ona słuszna? Jeszcze za wcześnie aby to przesądzać.