Niemieckie samochody kojarzą się z solidnością i bezawaryjnością, a ich producenci cieszyli się – przynajmniej do tej pory – zaufaniem klientów. Po niedawnym skandalu z udziałem Volkswagena reputacja całej branży mocno ucierpiała. Jednak wbrew powszechnemu wyobrażeniu nie jest to pierwsza motoryzacyjna wpadka naszych zachodnich sąsiadów.

W połowie lat 50-tych ubiegłego wieku, drugi po Volkswagenie największy niemiecki producent samochodów zniknął z rynku. Mało kto dzisiaj pamięta o marce Borgward, która celując w klasę średnią oferowała stylowe, a jednocześnie przystępne cenowo samochody. Niestety często z usterkami. W efekcie wysokie wyniki sprzedaży zagranicznej, zaawansowanie techniczne ani entuzjazm właścicieli nie uchroniły marki przed upadkiem. Borgward zniknął, ogłaszając upadłość na żądanie swoich wierzycieli.

Wydawało się, że spółka dopisze kolejny rozdział w wielkiej księdze niepowodzeń w świecie motoryzacji, jednak teraz, po ponad dziesięciu latach starań Christiana Borgwarda, wnuka założyciela spółki Karola Borgwarda, marka zostanie przywrócona. Co ciekawe nie w Niemczech, a w Chinach! Tamtejsi kierowcy preferują marki, które mogą pochwalić się bogatym dziedzictwem i długą historią, niekoniecznie na chińskim rynku.

Jak podaje CNBC, spółka ma nadzieję rozpocząć produkcję w połowie przyszłego roku, co będzie możliwe dzięki współpracy z weteranami branży motoryzacyjnej w Europie i producentem samochodów ciężarowych Beiqi Foton Motor Company. Po dwóch latach Borgward zamierza mieć w ofercie dwa modele samochodów. Średniookresowy cel sprzedażowy wynosi pół miliona pojazdów rocznie. Cel jest bardzo ambitny, gdyż w poprzednim wcieleniu marki, całkowita sprzedaż wyniosła niewiele ponad milion aut. Optymistyczne plany Borgwarda sięgają znacznie dalej, a ich głównym założeniem jest powrót na rynek niemiecki w przeciągu kilku najbliższych lat.