Boeing sfinalizował rozmowy z Iranem, których efektem jest kontrakt na dostawę 80 samolotów pasażerskich dla Iran Air. Umowa została podpisana mimo stanowczej opozycji niektórych polityków, w tym amerykańskiego prezydenta elekta, Donalda Trumpa.

Podpisanie umowy nuklearnej w zeszłym roku i zniesienie przez administrację Obamy sankcji ekonomicznych wobec Iranu otworzyło przedsiębiorcom drogę na długo izolowany, bliskowschodni rynek. Krótko potem Departament Skarbu wydał zgodę, aby amerykański producent samolotów, Boeing, dostarczył do Iranu samoloty pasażerskie. Chcąc rozpocząć współpracę z irańskimi liniami lotniczymi, Boeing musiał również otrzymać gwarancję ze strony partnera, że samoloty nie będą wykorzystywane w celach militarnych.

Irańskie linie lotnicze dysponują jedną z najstarszych i najniebezpieczniejszych flot samolotów na świecie, a lata izolacji gospodarczej uniemożliwiały jej odświeżenie i rozbudowę. Zgodnie z warunkami umowy, w 2018 roku Iran Air otrzyma 50 samolotów Boeing 737 i 30 Boeingów 777. Jak podaje CNN Money, całkowita wartość transakcji opiewa na 16,6 miliarda dolarów i jest to z pewnością najwyższa kwota umowy w relacjach handlowych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Iranem od 1979 roku. Boeing zobowiązał się również do wsparcia Iran Air w pozyskaniu kolejnych 29 maszyn od firm leasingowych. Nie tylko amerykański producent szuka swojej szansy w Iranie. Airbus, europejski konkurent Boeinga, podpisał z tamtejszymi liniami lotniczymi kontrakt na dostawę 118 samolotów.

Równocześnie pojawiło się wiele głosów krytyki dotyczących nie tylko działań amerykańskiej spółki, ale i faktu zniesienia sankcji wobec Iranu. Jednym z najbardziej zagorzałych oponentów jest Donald Trump, który uważa podpisanie umowy nuklearnej za duży błąd. Wyrazem jego zdecydowanego stanowiska jest żądanie zerwania kontraktu z Boeingiem na nowy Air Force One.