Mecze Realu Madryt z Barceloną to bez wątpienia najsłynniejsze piłkarskie derby świata. Są one najbardziej dobitną emanacją wielowiekowej rywalizacji obu miast. W ostatnim jednakże czasie rywalizacja między oboma ośrodkami przeniosła się na całkiem nowy grunt. Nowy front w tej walce otworzyła wypowiedź amerykańskiego multimiliardera Sheldona Adelsona o planach budowy w Hiszpanii ogromnego kompleksu kasyn wartego 16 mld Euro. Planowana inwestycja ma dać bezpośrednio lub pośrednio zatrudnienie dla 200 000 pracowników. Jako potencjalne lokalizacje wymieniane są właśnie Madryt i Barcelona. Oba miasta mają swoje atuty. W przypadku Madrytu jest to jego „stołeczność”, ale przede wszystkim świetnie rozwinięta infrastruktura transportowa z dużym i nowoczesnym portem lotniczym. Atutem Barcelony z kolei jest dostęp do morza i opinia miasta sprzyjającego dobrej zabawie.

Dla hiszpańskich władz zmagających się z 23% bezrobociem, perspektywa przyciągnięcia tak dużej inwestycji musi być niewątpliwie kusząca. Niemniej jednak, tajemnicą poliszynela jest, iż amerykański inwestor postawił dość twarde warunki, co wzbudziło ambiwalentne odczucia u decydentów zarówno w Madrycie jak i Barcelonie. Amerykanie krytykowali w szczególności duże koszty pracy, domagali się także rozluźnienia rygorów dotyczących zatrudniania obcokrajowców, a nawet tak wydawało by się mało istotnych kwestii jak zawieszenie na terenie kasyn zakazu palenia w miejscach publicznych.

Żądania Amerykanów ściągnęły na nich krytykę polityków, szczególnie reprezentujących lewe skrzydło sceny politycznej. Gregorio Goldo z partii Zjednoczonej Lewicy stwierdził, iż realizacja projektu na warunkach podyktowanych przez inwestora, raczej doprowadzi do zwiększenia bezrobocia niż jego zmniejszenia. Polityk argumentuje, że po przyjęciu żądań Amerykanów, personel kasyn będzie pochodził w dużej mierze z zagranicy, a cały kompleks, w skład którego będzie wchodzić także 12 hoteli, doprowadzi do upadku lokalną branżę hotelarską. Opinii tej jednak nie podzielają politycy rządzącej Parti Ludowej, a to właśnie do nich należeć będzie ostateczna decyzja o przyznaniu koncesji dla amerykańskiej firmy.

Sam Sheldon podczas ostatniej wizyty w Hiszpanii dał wyraźnie do zrozumienia, iż pozostaje optymistą w tej kwestii. W swojej wypowiedzi dla tygodnika Forbes stwierdził, że „budowa kompleksu zajmie 4-5 lat, a do tego czasu wszystkie problemy powinny zostać rozwiązane”.