Temat unikania płacenia podatków przez największe, międzynarodowe firmy powraca na łamy naszego portalu jak bumerang. Przytaczane historie są w zasadzie takie same – czasem zmieniają się tylko główni, negatywni bohaterzy, kraj, który z nimi walczy albo kwoty, na które oszukano fiskusa. Do grona aktywnie zwalczających podatkowych kombinatorów dołączyła niedawno Australia. Rząd kraju chce karać korporacje międzynarodowe, które transferują zyski do rajów podatkowych, by uniknąć płacenia stosownych należności australijskiemu fiskusowi.

Jak informuje BBC, firmy złapane na tym niecnym procederze będą musiały liczyć się ze słonymi karami. Należności podatkowe będą bowiem liczone według stawki 40%, a nie zwyczajowej 30%. Rząd liczy, iż zniechęci tym ruchem korporacje międzynarodowe do unikania podatków, a dodatkowo zapewni większe wpływy do budżetu. W trakcie swojej mowy w parlamencie, minister skarbu Scott Morrison podkreślił, że „każdy musi płacić podatek w sprawiedliwej wysokości, w szczególności duże przedsiębiorstwa i korporacje międzynarodowe”.

Na firmy międzynarodowe, transferujące zyski do rajów podatkowych zostanie nałożony podatek od przekierowanych dochodów, podobny do tzw. podatku Google wprowadzonego w ubiegłym roku przez Wielką Brytanię. W śledztwa w sprawie unikania płacenia podatków australijskiemu fiskusowi, zaangażowany zostanie zespół składający się z 1000 osób specjalizujących się w wykrywaniu tego procederu. Będzie on brał pod lupę zeznania podatkowe wielkich, międzynarodowych firm oraz najbogatszych obywateli kraju.

Dodatkowe wpływu do budżetu są potrzebne australijskiemu rządowi, by zbilansować zapowiadane ulgi podatkowe. I tak firmy z obrotem do 10 mln dolarów australijskich rocznie, obowiązywać będzie obniżona 27,5% stawka podatkowa. Do roku 2026/2027, ma ona zmniejszyć się do 25% dla wszystkich przedsiębiorstw. Niewielka obniżka stawki podatkowej została zaplanowana również dla Australijczyków, którzy zarabiają więcej niż 80 tys. dolarów australijskich rocznie. Rząd planuje natomiast zwiększyć wpływy budżetowe rezygnując z pewnych korzyści podatkowych, którymi objęte były oszczędności emerytalne najbogatszych.