Pisaliśmy już o problemach producentów pecetów oraz obniżkach cen flagowych produktów Microsoftu i Blackberry. Nadszedł czas refleksji nad wynikami internetowego giganta Yahoo. Według opublikowanych w ubiegłym tygodniu danych, przychody firmy w II kwartale zmalały o 7% w porównaniu z rokiem poprzednim i wyniosły 1,14 mld dolarów. Równocześnie zyski wzrosły o 46% i ukształtowały się na poziomie 331 mln dolarów.

Do osiągniętych rezultatów przyczyniły się przede wszystkim ostatnie inwestycje firmy, a w szczególności nabycie Alibaby, jednej z największych chińskich internetowych spółek. Z serwisu korzystają miliony użytkowników, którzy z jego pomocą wyszukują dostawców i klientów. Opublikowane wyniki są pierwszymi od czasu kupna w czerwcu  za 1,1 mld dolarów platformy Tumblr.

Yahoo odnotowało jednak spadek przychodów z reklam. Te wyświetlane na stronach internetowych firmy przyniosły ich o 13% mniej, a zamieszczane w wyszukiwarce 9% mniej. Według firmy badawczej eMarketer, udział Yahoo w rynku globalnej reklamy internetowej ma spaść z poziomu 3,37% w roku ubiegłym do 3,1% w 2013 r. Najprawdopodobniej firma straci również na rynku amerykańskim – z 8,6% w 2012 r., do 8% w aktualnym roku kalendarzowym.

Szefowa Yahoo Marissa Mayer nie przejmuje się tendencją i zwraca uwagę na sukcesy dowodzonego przez nią przedsiębiorstwa. Firma niemal każdego tygodnia wprowadza na rynek nowe produkty, co świadczy o jej dużym potencjale. Do ostatecznego sukcesu Yahoo przyczynić ma się właśnie zdywersyfikowany portfel produktów, utalentowany zespół i wysokie morale wśród personelu. Na ostatnim polu Mayer działa szczególnie skutecznie – w drugim kwartale z firmy odeszło o 59% pracowników mniej, a 12% z nowozatrudnionych stanowili ci, którzy postanowili do niej wrócić.

Giełda nie podzieliła optymizmu Mayer i na opublikowane wyniki kwartalne zareagowała 1,7% spadkiem cen akcji.