Dla każdego miłośnika muzyki posiadającego komputer z dostępem do Internetu, może się wydawać, że sieć to prawdziwy raj dla audiofilów. Rzeczywiście, trudno znaleźć taki utwór muzyczny, który nie byłby dostępny w Internecie, i to za darmo. Najpopularniejszym serwisem oferującym możliwość posłuchania darmowej muzyki jest należący do Google YouTube. Nadal istnieją jednak firmy, które starają się zarabiać na sprzedaży muzyki. O dziwo, robią to również w sieci, radząc sobie całkiem przyzwoicie.

Najnowsze dane zaprezentowane przez muzycznego potentata z USA, firmę Warner Music Group (WMG) pozwalają jej szefom nieco bardziej optymistycznie patrzeć na rzeczywistość. W pierwszym kwartale bieżącego roku dochody ze sprzedaży muzyki w sieci wzrosły bowiem o ponad 20% w porównaniu do pierwszego kwartału 2016 roku. To oznacza, że po raz pierwszy w historii firmy ponad 50% przychodów pochodzi z działalności w Internecie. Całkowity przychód we wspomnianym okresie wyniósł 825 milionów dolarów. Jak ujawnił szef Warner Music Group Steve Cooper cyt. „przychody ze strumieniowania muzyki są w tej chwili już dwukrotnie większe, niż te pochodzące z tradycyjnej sprzedaży płyt i trzykrotnie większe niż uzyskiwane z opłat za pliki dźwiękowe możliwe do zapisania na komputerze użytkownika”. W tak dobrych wynikach pomógł WMG sukces muzyczny ostatniego albumu Eda Sheerana, który został wydany w marcu. Obok Eda Sheerana, w „stajni” WMG znajdują się takie gwiazdy jak Bruno Mars czy Kylie Minoque. Steve Cooper nie popada jednak w samozachwyt. Jak mówi, cyt. „w ciągu 15–stu lat istnienia branży, mieliśmy tylko dwa lata, kiedy odnotowywaliśmy zyski. To bardzo mało i ostatnie co możemy myśleć, to że obecna dobra koniunktura jest czymś trwałym”. Zyski WGM w pierwszym kwartale br. wzrosły do 20 milionów dolarów, czyli aż o 67% w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Według danych organizacji IFPI, zajmującej się rynkiem muzycznym, na świecie jest około 100 milionów płatnych subskrybentów muzyki. Większość z nich płaci na możliwość odtwarzania utworów (strumieniowanie), która to usługa jest bardziej popularna, niż ściąganie muzyki na dysk twardy. Tak duża liczba płatnych subskrybentów przyczyniła się do 60% wzrostu przychodów ze sprzedaży muzyki w sieci i tchnęła nowe życie w branżę. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie konkurencja ze strony darmowych serwisów z muzyką czy problem piractwa internetowego. Głównym wyzwaniem dla firm takich jak WGM pozostają serwisy typu YouTube, które tak de facto nie biorą odpowiedzialności za treści, które zamieszczają tam ich użytkownicy. Jak wiadomo, w dużej mierze są to klipy muzyczne. Z tego też powodu branża muzyczna mocno lobbuje za uregulowaniem przepisami prawa tego obszaru funkcjonowania globalnej sieci. Jak na razie jednak jest to bezskuteczne, ale jak mów przysłowie, kropla drąży skałę. Na razie WGM musi wystarczyć podpisanie porozumienia z YouTube, którego szczegóły nie są znane. Jak mówi jednak szef WGM cyt. „w obecnych uwarunkowaniach to porozumienie jest optymalne dla obu firm”.