Jeszcze kilkanaście lat temu stosunki prawne panujące pomiędzy pracodawcą, a pracobiorcą sprowadzały się praktycznie do jednej dominującej formy: zatrudnienia na etat. Wszelkie inne formy zatrudnienia występowały stosunkowo rzadko, a ich czas trwania był zwykle ściśle określony. Wszystko zmieniło się z chwilą, gdy firmy odkryły, że mogą wynajmować usługi swoich pracowników, tak jakby byli oni jednoosobowymi firmami.

Samozatrudnienie, bo o nim mowa, miało w zamyśle uwolnić firmy od ponoszenia coraz większych nakładów związanych z kosztami pracy oraz uelastycznić proces doboru pracowników do konkretnych zadań i projektów. Pracownicy z kolei mogli liczyć (przynajmniej w teorii) na swobodę kształtowania swojego czasu pracy, możliwość realizacji wielu zleceń jednocześnie, a w sprzyjających okolicznościach nawet na założenie „prawdziwej” firmy. Tyle teoria. Jak samozatrudnienie wygląda w praktyce pokazuje przypadek Maggie Dewhurst, która pracuje w londyńskiej firmie kurierskiej.

Maggie Dewhurst pracę kuriera w firmie City Sprint rozpoczęła dwa lata temu, oczywiście w formie samozatrudnienia. Jak sama mówi cyt. „bardzo szybko okazało się, że wszyscy kurierzy w naszej firmie pracują w ten sam sposób. Nie byliśmy żadną mozaiką niezależnych firm, ale po prostu zwykłymi pracownikami, którzy wiele czasu spędzali na słuchaniu dokładnych poleceń, co, kiedy i jak mamy robić.” Maggie Dewhurst bardzo szybko doszła do wniosku, że w tym przypadku samozatrudnienie to forma umowy, która przynosi korzyści jedynie pracodawcy. City Sprint nie musiało martwić się o opłacanie składek chorobowych, ubezpieczenia czy wynagrodzenia za czas urlopu. Po wniesieniu sprawy do sądu, bardzo szybko okazało się, że podobne zdanie ma rozpoznająca pozew sędzina, która w uzasadnieniu korzystnego dla Dewhurst wyroku napisała cyt. „umowy, które City Sprint podpisywała ze swoimi kontrahentami były tak skonstruowane, aby jak najlepiej ukryć fakt, że rzekomi kontrahenci to po prostu zwykli pracownicy firmy. Z tego punktu widzenia City Sprint dopuściła się co najmniej nadużycia, nie wypłacając powódce należności za dwa dni urlopu”.

Wyrok sądu w sprawie Maggie Dewhurst może mieć duże znaczenie dla brytyjskiego rynku pracy. Tamtejszy rząd już zapowiedział przegląd prawa pracy pod kątem zasadności obowiązujących przepisów o samozatrudnieniu. Raport w tej sprawie ma być gotowy w marcu br. Adwokat Paul Jennings, który reprezentował Maggie Dewhurst powiedział cyt. „ten wyrok to nadzieja dla wielu osób będących w podobnej sytuacji. Mam nadzieję, że instytucja samozatrudnienia przy tak prostych pracach jak rozwożenie pizzy czy dostarczanie paczek nie będzie już możliwa”.