Gigant sprzedaży internetowej nieustannie poszukuje sposobów na rozwinięcie swojej działalności. Według najnowszych doniesień, Amazon zamierza w ciągu najbliższych 10 lat otworzyć około 2000 sklepów na terenie Stanów Zjednoczonych. Zaraz, zaraz, po co internetowemu sprzedawcy sklepy stacjonarne? Otóż firma zamierza handlować w nich nie książkami, płytami czy odzieżą, lecz świeżymi artykułami spożywczymi, m.in. warzywami czy owocami. Ciekawi szczegółów?

Jak informuje magazyn TIME, Amazon planuje otwarcie 20 sklepów w ramach tzw. programu pilotażowego. Mają one powstać m.in. w Seattle, Nowym Jorku, Las Vegas czy Miami. Co ważne, testowane będą równolegle dwa koncepty sklepów. Pierwszy to formuła „click and collect”, czyli miejsca, gdzie klienci mogą odebrać artykuły spożywcze zamówione wcześniej online. Druga koncepcja zakłada funkcjonowanie sklepu zbliżone do tradycyjnego.

Według informacji, do których dotarł Business Insider firma zastanawia się, czy możliwość robienia zakupów w sklepach będą mieli tylko członkowie Amazon Prime Fresh. Planowane otwarcie sklepów to ciekawy ruch ze strony potentata handlu elektronicznego. Inne firmy usiłują konkurować z nim w przestrzeni cyfrowej, a Amazon inwestuje w stacjonarne placówki handlowe, m.in. księgarnie czy wspomniane sklepy z żywnością. Analitycy są jednak zdania, że firma może jeszcze zmienić obrany kurs, jeśli zmianie ulegną warunki rynkowe.

Amazon nieustannie poszukuje nowych sposobów dotarcia do klientów, a sklepy stacjonarne odgrywają coraz większą rolę w strategii organizacji. Poza kilkoma księgarniami i placówkami z artykułami spożywczymi, firma buduje również sieć tzw. sklepów pop-up ze sprzętem. Główne cechy tych drugich to unikatowość oraz tymczasowość, tzn. działają one w danym miejscu tylko przez określony czas. Strategia rozwijania sklepów stacjonarnych jest droga i stawia Amazon do walki konkurencyjnej z takimi doświadczonymi graczami jak Walmart. Czy specjalista od handlu internetowego poradzi sobie również w tradycyjnych warunkach?