Miłośnicy barów szybkiej obsługi powinni być usatysfakcjonowani. Ostatnie wieści z tego segmentu rynku usług wskazują, że popularne sieci restauracji coraz chętniej wprowadzają nowości w swoim menu, a wszystko to oczywiście w celu przyciągnięcia kolejnych klientów. Najświeższym przykładem kreatywności w tym zakresie wykazał się Burger King, choć jego propozycja, przynajmniej dla niektórych, wygląda na próbę wykorzystania niesłabnącej popularności klasycznych hot–dogów.

Jak ogłosiło szefostwo Burger Kinga, w najbliższym czasie w menu ponad 7 tysięcy restauracji tej marki na terenie USA znajdą się hot–dogi. Jest to cyt. “najbardziej oczywisty produkt, którego do tej pory nam brakowało” –głosi firmowy komunikat. Nie jest tajemnicą, że rozszerzenie menu to odpowiedź na rosnącą konkurencję ze strony innych sieci restauracji. Wcześnie, w marcu 2015 roku Burger King wprowadził tzw. drobiowe frytki, czyli głęboko wysmażone wąskie paski z piersi kurczaka. Wzrost sprzedaży w II kwartale ubiegłego roku był zdaniem szefostwa Burger Kinga, zasługą właśnie tej nowości. Nowe hot–dogi będą oferowane pod nazwą grill dogs w dwóch wariantach: klasycznym z ketchupem, musztardą i krojoną cebulą oraz w wersji chilli cheese. Burger King zasugerował swoim franczyzobiorcom, aby klasyczną wersję sprzedawano w cenie 1,99 dolara za sztukę, a wersję chilli za 2,39 dolara. W przekonaniu szefostwa firmy cyt. “nowy produkt jest idealny także pod tym względem, iż do jego produkcji będzie można wykorzystać posiadany już sprzęt do grillowania, a także wiele składników spożywczych”.

Burger King nie jest oczywiście jedyną firmą z branży, która wpadła na pomysł, że nic tak nie przyciąga klientów jak nowości w menu. Przykładowo, McDonald’s rozpoczął oferowanie swoich zestawów śniadaniowych przez całą dobę, a sieć Wendy’s zaproponowała klientom zestaw 4 za 4, czyli cztery dowolne produkty za cztery dolary. Nieco droższe sieci restauracji także nie pozostają w tyle. Shake Shack wprowadził w styczniu br. do swojego menu pozycję o nazwie Chick’n Shack, czyli drobiowego burgera.

Z wprowadzaniem nowości trzeba być jednak ostrożnym. Kiedy w 2013 roku Burger King zaproponował klientom “satisfries”, czyli niskokaloryczną wersję frytek, nowość ta się jednak nie przyjęła. Niektórzy złośliwie komentowali, że było to oczywiste od początku, gdyż ludzie dbający o linię raczej nie odwiedzają barów szybkiej obsługi.

Burger King należy do firmy RBI (Restaurant Brands International), która w przyszłym tygodniu ma ogłosić najnowsze wyniki finansowe. RBI powstała zaledwie rok temu, gdy dotychczasowy główny udziałowiec Burger Kinga, fundusz 3G Capital zakupił kanadyjską sieć cukierni Tim Hortons za 11 miliardów dolarów.