Od kilku tygodni docierają do nas niepokojące informacje na temat epidemii wirusa Zika w Ameryce Południowej. W zeszłym tygodniu Światowa Organizacja Zdrowia podała, że na terenie Ameryki Łacińskiej i Karaibów przypadki zachorowań odnotowano w 21 krajach i terytoriach zależnych. Ponieważ dla wielu z nich turystyka jest ważną gałęzią gospodarki, rodzi się pytanie czy wirus Zika odstrasza przyjezdnych.

W najtrudniejszej sytuacji znalazła się Brazylia, gdzie zika ostro atakuje, zaś rozprzestrzenianie się choroby stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo Letnich Igrzysk Olimpijskich, które mają odbyć się w Rio de Janeiro w sierpniu tego roku. Równocześnie trzeba pamiętać, że tamtejsza gospodarka bardzo potrzebuje zastrzyku zagranicznych pieniędzy. Ku radości Brazylijczyków okazuje się, że ani kibice ani turyści nie boją się o swoje zdrowie i tylko niewielu z nich anulowało wcześniejsze rezerwacje. Pierwszym sprawdzianem będzie rozpoczynający się karnawał, dzięki któremu w ubiegłym roku do Rio przyjechały miliony turystów, a na konta lokalnych przedsiębiorców wpłynęło ponad 780 milionów dolarów.

Wirus Zika jest najgroźniejszy dla kobiet w ciąży, a w zasadzie dla ich nienarodzonych dzieci. To właśnie młode turystki najczęściej decydują się na odwołanie wyjazdów. BBC, powołując się między innymi na Karaibską Organizację Turystyczną podaje, że od momentu pojawienia się wirusa zaobserwowano znaczny wzrost rezygnacji z wakacji w rejonie Karaibów. Na największe straty są narażeni operatorzy rejsów, z których oferty często korzystają nowożeńcy i inne młode pary. Z uwagi na skutki działania wirusa Zika na płód, wiele z par starających się lub spodziewających się potomstwa woli nie ryzykować zarażenia.

Chociaż przedstawiciele największych linii, Carnival Cruise Line, zapewniają, że liczba odwołanych rezerwacji jest niewielka w stosunku do ogólnego zainteresowania rejsami, inwestorzy zdają się być sceptycznie nastawieni. W ostatnim czasie wszystkie linie rejsowe odnotowują spadki na giełdzie – akcje linii Carnival straciły ponad 5 proc. swojej wartości, a Norwegian Cruise Line więcej niż 7 procent.