Niewątpliwie jedną z największych sensacji ostatniego tygodnia w amerykańskim światku finansów i biznesu jest rezygnacja szefa Apple z należnej mu dywidendy za posiadane akcje firmy w wysokości, bagatela 75 milionów dolarów.

Tim Cook, bo o nim mowa, w oficjalnym wystąpieniu do Komisji Bezpieczeństwa i Wymiany (amerykański odpowiednik Komisji Nadzoru Finansowego) zadeklarował, iż żadna z posiadanych przez niego akcji nie będzie objęta wypłatą dywidendy. Nie podano powodów takiej decyzji. Warto dodać, iż Apple zdecydowało się na kwartalną wypłatę dywidendy pierwszy raz od 1995 roku. Poczynając od lipca br. za każdą akcję wypłacona zostanie dywidenda w wysokości 2,65 dolara.

Przy tej okazji gazety za Oceanem przypomniały, że Cook jest najlepiej opłacanym szefem firmy w USA. Jego ubiegłoroczne zarobki osiągnęły astronomiczny pułap 378 milionów dolarów. Trzeba jednak wiedzieć, iż większość z tej sumy to akcje Apple, których Cook otrzymał dokładnie milion. Podstawowa pensja Cooka wynosi 900 000 dolarów rocznie, co i tak imponuje jeśli weźmie się pod uwagę, że poprzednik Cooka‒legendarny Steve Jobs, pobierał pensję w wysokości…jednego dolara.

Po śmierci Jobsa wielu komentatorów spekulowało, iż Apple będzie mieć trudności w utrzymaniu wizerunku najbardziej innowacyjnej firmy. Prognozowano także odejście do kokurencji najlepszych pracowników. Tak się jednak nie stało (przynajmniej na razie). Szefostwo firmy postanowiło zatrzymać najlepszych ludzi poprzez zaoferowanie im długoterminowych opcji na akcje. Tak właśnie postąpiono w przypadku Tima Cooka, ale nie był on odosobnionym przypadkiem. Innym przykładem tej polityki jest główny designer firmy Jonathan Ive. Ten Brytyjczyk stworzył tak kultowe produkty jak iPod czy iPhone, a obecnie po otrzymaniu sowitego pakietu akcji, potwierdził wolę pozostania w firmie.

Jak widać z powyższego, Apple postanowiło wreszcie użyć swoich gigantycznych zasobów finansowych (szacowanych na 110 miliardów dolarów w gotówce), aby w zarodku zdusić spekulacje o potencjalnych swoich kłopotach w związku ze śmiercią Jobsa. Na dywidendy dla swoich akcjonariuszy oraz pakiety akcji dla najcenniejszych pracowników firma zamierza przeznaczyć w okresie trzech najbliższych lat aż 54 miliardy dolarów. Na początku roku akcje firmy osiągnęły wartość 644 dolarów, a jej kapitalizacja 600 miliardów dolarów, czyniąc ją najwartościowszą firmą świata.

Wracając zaś do tytułowego pytania, nie było ono jak widać tak do końca retoryczne.