Niedawna wizyta greckiego premiera Antonisa Samarasa w Paryżu nie należała do najprzyjemniejszych. Francuski prezydent Francois Hollande nie ukrywał, że Grecja musi udowodnić społeczności międzynarodowej swoją wolę przeprowadzenia reform.

Podczas rozmów grecki premier prosił natomiast o więcej czasu, gdyż jak argumentował „tak poważne reformy nie mogą być przeprowadzane zbyt pochopnie”. Ze strony francuskiej padła deklaracja, iż żadne nowe decyzje w sprawie Grecji nie będą podejmowane przed wrześniem. Właśnie w tym miesiącu oczekiwany jest raport na temat stanu greckich finansów, na podstawie którego ministrowie finansów krajów UE wypracują dalsze decyzje.

Strategia premiera Samarasa zakłada, iż Grecja potrzebuje około dwóch lat do wyprowadzenia gospodarki na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Wtedy możliwe byłoby przeprowadzenie reform strukturalnych, koncentrujących się głównie na cięciu wydatków budżetowych. W obecnej sytuacji, gdy społeczeństwo greckie jest zmęczone ciągłymi wyrzeczeniami, dalsze radykalne cięcia mogłyby prowadzić do poważnych niepokojów społecznych.

Warunkiem powodzenia tego planu jest uzyskanie przez Grecję dostępu do dalszych transz pomocy finansowej, głównie ze strony UE. Mający decydujący głos w UE Niemcy i Francuzi naciskają z kolei na szybkie reformy, twierdząc zgodnie, iż już zmarnowano 2 lata i dalsze czekanie nie ma sensu.

W tych okolicznościach decydujący może okazać się raport o stanie greckich finansów przygotowywany przez tzw. trojkę czyli Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny i Komisję Europejską. Od jego wyników będą zależeć dalsze polityczne decyzje w sprawie udzielenia kolejnych pożyczek dla Grecji.

W razie powodzenia Grecja może w najbliższym czasie liczyć na transzę w wysokości 33,5 miliarda euro z całego pakietu wartego w sumie 130 miliardów euro. Warunkiem jest ograniczenie wewnętrznych wydatków o 11,5 miliarda euro.

W przypadku niepowodzenia, Grecja może zostać pierwszym krajem, który opuści strefę euro. Oczywiście sam ten akt nie rozwiąże jej problemów, może natomiast zachwiać całą strefą wspólnej waluty.