Temat uchodźców masowo napływających do Europy z krajów ogarniętych wojną czy niepokojami na tle religijnym, od dłuższego czasu nie znika z pierwszych stron gazet. Nad tym jak rozwiązać problem ludzi poszukujących miejsca, w którym mogliby się osiedlić i rozpocząć nowe życie dyskutują wszyscy – politycy, przedstawiciele organizacji humanitarnych a także społeczności państw europejskich. Dość oryginalny i ekscentryczny pomysł na wyjście z tej trudnej sytuacji ma pewien egipski miliarder.

Naguib Sawiris jest dyrektorem telekomunikacyjnej grupy Orascom TMT i jednym z najbogatszych ludzi regionu. Egipcjanin zapowiedział, że jest gotów wydać 200 mln dolarów na kupno wyspy, na której mieliby się osiedlić uchodźcy uciekający przed kryzysem na Bliskim Wschodzie. Kontaktował się już nawet w tej sprawie z właścicielami dwóch wysp, gdzie można byłoby stworzyć godziwe warunki życia dla migrantów. O pomyśle biznesmena pisano m.in. na łamach magazynu TIME.

Biuro Sawirisa poinformowało, że ma on nadzieję, iż grecki rząd zaangażuje się w prowadzone z właścicielami wysp rozmowy. Wcześniej miliarder kontaktował się w sprawie swojej propozycji kupna wysp z przedstawicielami Grecji i Włoch, jednak nie otrzymał żadnej oficjalnej odpowiedzi. Wyspa dla uchodźców ma zostać nazwana Aylan Island, na cześć trzyletniego chłopca Aylana Kurdi, którego ciało zostało znalezione na tureckiej plaży. Dziecko utonęło w trakcie próby przedostania się na grecką wyspę.

Sawiris powiedział, że po ogłoszeniu swojego pomysłu na Twitterze otrzymał 10 tys. maili od potencjalnych darczyńców i wolontariuszy. Miliarder chciałby zbudować na wyspie port lub przystań dla łodzi, a także zatrudnić uchodźców do budowy własnych domów, szkół, szpitala czy uniwersytetu. Dodał, że może dać pracę między 100 a 200 tysiącom ludzi. Kiedy Sawiris pierwszy raz podzielił się swoim pomysłem z opinią publiczną, część osób uznała go za śmieszny. Krytykom miliarder odpowiedział dosadnie: „Jeśli macie lepszy pomysł od mojego, zapraszam, opowiedzcie o nim. Jeśli nie, zamilczcie”.

Biznesmen jest bardzo bogatym człowiekiem. Jego majątek szacuje się na ok. 3 mld netto. Pytany o powody swojego zaangażowania powiedział, że poruszyło go zdjęcie Aylana. Stwierdził, że nie może siedzieć z założonymi rękami i udawać, że ten problem go nie dotyczy. Wszystkim, którzy będą chcieli wesprzeć finansowo jego pomysł, proponuje utworzenie spółki akcyjnej z kapitałem 100 mln dolarów. Każdy darczyńca dostanie w niej swój udział, a więc jego pieniądze zostaną zainwestowane w wyspę.