Aż trudno w to uwierzyć, ale od ostatniej załogowej wyprawy na Księżyc minęło ponad 40 lat. Od tego czasu żaden statek kosmiczny nie zapuścił się tak daleko w przestrzeń kosmiczną, choć oczywiście załogowe loty kosmiczne odbywały się cały czas. Teraz, za sprawą Elona Muska i należącej do niego firmy SpaceX załogowe wyprawy kosmiczne w pobliże naszego jedynego naturalnego satelity mogą stać się chlebem powszednim.

Elon Musk to tyleż znany co kontrowersyjny amerykański wizjoner i biznesmen, stojący za takimi projektami jak Tesla (pojazdy elektryczne), PayPal (system płatności internetowych) czy właśnie SpaceX. Jego śmiałe biznesowe projekty zdobywają wielu zwolenników, ale nie brakuje także sceptyków, którzy uważają, że brakuje im realizmu i twardego osadzenia w rzeczywistości. Ci drudzy zyskali ostatnio kolejny argument na potwierdzenie swoich opinii. Elon Musk ogłosił bowiem, że już pod koniec 2018 roku jego firma SpaceX wyśle w podróż dookoła Księżyca pierwszych dwóch komercyjnych turystów.

Jak ujawniono, dwie osoby, które zgłosiły się do pierwszego lotu zapłaciły już większą część ceny za lot (jej wysokości nie podano) i obecnie przygotowują się do odbycia specjalistycznego treningu. Elon Musk odmówił ujawnienia tożsamości tych osób, dodał jedynie, że obie się znają i że cyt. „nie jest to nikt z Hollywood”. Jak nieco patetycznie dodał Musk cyt. „tak jak astronauci z Apollo, nasi turyści polecą w kosmos dalej niż ktokolwiek do tej pory, spełniając swoje marzenia i kultywując odwieczny zew ludzkości do odkrywania tego co nieznane”. Założenia misji przewidują, że statek kosmiczny z turystami na pokładzie okrąży Księżyc, zbliżając się tak blisko jak to będzie możliwe do jego powierzchni i następnie powróci na Ziemię. Jak na razie nie jest planowane lądowanie na Srebrnym Globie.

Niektórzy komenatatorzy dośc sceptycznie podchodzą do zapowiedzi Muska. Zwracają uwagę na fakt, że pierwszy lot ulepszonej rakiety Falcon, która ma wynieść na orbitę kapsułę Dragon z turystami odbędzie się dopiero latem tego roku. Sama kapsuła Dragon, po jej przystosowaniu do tak długiej podróży odbędzie swój pierwszy lot dopiero na początku 2018 roku. W tym kontekście zapowiedzi Muska o tym, że już pod koniec 2018 roku wszystko będzie gotowe do lotu załogowego muszą budzić sceptycyzm. Odnosi się wrażenie, że tak duży pośpiech spowodowany jest z jednej strony samą osobowością Muska, który znany jest w ogromnego tempa pracy, a z drugiej strony może on świadczyć o ogromnej potrzebie odniesienia sukcesu. Potrzebie tym większej, że inny projekt Muska, czyli samochody elektryczne nie zdobywają popularności tak szybko jak to się wydawało jeszcze kilkanaście miesięcy temu.