Wydaje się, że nic nie jest w stanie zatrzymać rewolucji technologicznej i sprawić, by najmłodsze pokolenia wyrzekły się rozrywek z wykorzystaniem telefonów i tabletów. Producenci zabawek mają więc nie lada orzech do zgryzienia, jak zainteresować dzieci swoją ofertą. W trakcie konferencji zorganizowanej przez Fortune, Margo Georgiadis CEO Mattela, podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat zupełnie nowego pokolenia klientów, których potrzeby trzeba zaspokoić.

Przedstawicielka firmy produkującej zabawki takich marek jak Hot Wheels czy Barbie powiedziała, że współczesne dzieci „oczekują świata immersyjnego, dającego się adaptować i dostosowanego do indywidualnych potrzeb”. Co więcej, chcą w nim rządzić. Według Georgiadis, samo dodawanie nowinek technologicznych do zabawek nie wystarczy. Konieczne jest „znalezienie sposobu na to, jak zintegrować jedno z drugim”. Jej zdaniem klucz do sukcesu to dopilnowanie, by wspomniana integracja zapewniła dzieciom zabawę, a nie była tylko nowoczesnym dodatkiem.

Jak informuje TIME, w ciągu ostatnich trzech lat Mattel odnotował spadek wartości sprzedaży z 6,5 mld dolarów do 5,5 mld dolarów. Marże brutto spadły z 53,6% do 46,8%, a dochody netto z 904 mln dolarów do 318 mln dolarów. Sytuacja producenta nie jest więc doskonała, natomiast Georgiadis pozostaje optymistką co do przyszłości, głównie ze względu na obrany innowacyjny kierunek działania. Mattel stara się bowiem tworzyć takie zabawki, które będą pomagały rozwijać się współczesnym dzieciom, dorastającym w świecie pełnym technologii.

Jednym z przykładów jest gasięnnica Code-a-pillar sygnowana marką Fisher-Price, która umożliwia już trzyletnim dzieciom nabycie podstawowych umiejętności programowania. Georgiadis podkreśla również konieczność rozwijania takich linii produktów jak lalka Barbie. Według niej zabawki umożliwiające dzieciom wymyślanie i tworzenie własnej rzeczywistości, a także promujące integrację, wielokulturowość i zróżnicowanie, kształtują „liderów jutra”. Czy strategia Mattela przyniesie pożądane rezultaty?