Od wielu lat dominującym językiem międzynarodowego biznesu jest angielski. Niezależnie od tego czy będziemy robić interesy z Amerykaninem, Hiszpanem, Chińczykiem czy Brazylijczykiem, w większości przypadków negocjacje odbędą się właśnie w tym języku. Niektóre firmy postanowiły pójść o krok dalej i ustanowić angielski jedynym językiem używanym przez ich pracowników. Nawet jeśli mają siedziby w krajach, w których obowiązują inne języki urzędowe.

Zdaniem Tsedal Neeley profesor Harvard Business School, przedsiębiorstwa które nie przyjmą języka angielskiego jako swojego języka oficjalnego mogą napotkać na pewne trudności. Integrowanie technologii czy opieka nad klientami wymagają bowiem wspólnego języka, w którym rozlokowani w różnych stronach świata menadżerowie i pracownicy będą mogli się porozumiewać.

Język angielski jest już językiem firmowym w Airbusie, Daimlerze-Chryslerze, Nokii czy Samsungu. Ale zjawisko nie dotyczy tylko dużych organizacji. Japońskie przedsiębiorstwo Rakuten zajmujące się usługami internetowymi postanowiło w 2010 roku, że cała komunikacja, zarówno ustna jak i pisemna, będzie odbywać się wyłącznie po angielsku. Hiroshi Mikitani dyrektor generalny firmy uważa, że jeśli chce się odnosić sukcesu w innych krajach, należy umiędzynaradawiać ich siedziby, a angielski jest jego zdaniem jedynym językiem globalnym. By wspomóc proces zmiany języka firmowego usunięto wszelkie japońskie oznaczenia znajdujące się w organizacji, np. w windach czy kafeteriach. Nawet oceny okresowe kierownictwa odbywają się po angielsku.

Okazuje się niestety, że zmiana języka firmowego mogą przynosić negatywne skutki. W jednej z organizacji badanych przez Neeley, dwa lata po przejściu na język angielski 70% pracowników odczuwało wynikającą z tego powodu frustrację. Właśnie dlatego takie zmiany należy szczegółowo i ostrożnie zaplanować, a przede wszystkim przygotować do nich personel. Oto kilka najważniejszych zasad.

  1. Zmiana języka musi być wprowadzana na wszystkich szczeblach w organizacji.
  2. Standardowe lekcje angielskiego nie zdają egzaminu. Najlepsze rezultaty przynoszą szkolenia językowe dostosowane do potrzeb poszczególnych grup pracowników, z nauką typowych zwrotów wykorzystywanych przez nich w pracy.
  3. Należy postawić wszystko na jedną kartę czyli na angielski! Dwujęzyczność w przedsiębiorstwie jest bardzo kosztowna.
  4. Pracownicy, dla których angielski jest językiem ojczystym muszą dostosować się do reszty i pomóc jej zaadaptować się do nowych warunków.
  5. Menadżerowie nie powinni tolerować prób unikania lub wycofywania się z używania języka angielskiego by pokazać, że wprowadzane zmiany nie tylko są możliwe ale także są zmianami na stałe.

Według profesor Neeley, w zależności od wielkości przedsiębiorstwa, jego zasobów i determinacji we wprowadzaniu angielskiego jako języka firmowego, cały proces może potrwać od 4 do 10 lat. Czy warto? Organizacje, których personel charakteryzuje biegła znajomość angielskiego są bardziej elastyczne i mogą płynnie obsługiwać każdy swój rynek, używając wszystkich zasobów ludzkich do osiągnięcia wytyczonych celów, niezależnie od pochodzenia pracowników. Dla przykładu Rakuten po nabyciu kanadyjskiej firmy wysłał siedmiu czołowych inżynierów do Toronto, by rozpocząć procesy integracyjne. Jeszcze dwa lata temu nie byłoby to możliwe ze względu na bariery językowe.

Rozważając przyjęcie angielskiego jako języka firmowego należy pamiętać także o wynikających z tego tytułu zagrożeniach. Pracownicy z gorszą znajomością języka mogą odczuwać niepokój a także niepewność związaną z wykonywanymi obowiązkami. Profesor Neeley twierdzi jednak, że w miarę doskonalenia swoich anglojęzycznych umiejętności, napięcie emocjonalne będzie opadało i dwujęzyczność stanie się czymś przyjemnym, a nawet opłacalnym w kontekście przyszłej kariery. Ciekawe w ilu firmach z polskim kapitałem pracownicy komunikują się tylko i wyłącznie po angielsku… I jak do takich zmian podchodzą Francuzi oraz Chińczycy…