Blisko 16 miesięcy po tym, jak legendarne miasto zmuszone było ogłosić upadłość, sąd zatwierdził plan Detroit na wyjście z problemów finansowych. Sędzia Steven Rhodes określił plan mianem sprawiedliwego i uzasadnionego. Zgodnie z przyjętym dokumentem, miasto m.in. zredukuje o 4,5% wydatki na emerytury swoich pracowników oraz przeznaczy 1,7 mld dolarów na wyburzenie opuszczonych przez mieszkańców budynków. Podjęte kroki mają umożliwić Detroit zmniejszenie całkowitego zadłużenia o 7 mld dolarów.

Dla przypomnienia, miasto popadło w największe kłopoty finansowe w latach 2008 – 2012. Wtedy to jego wydatki każdego roku przewyższały dochody o – bagatela – 100 mln dolarów. Zdaniem wnioskujących o upadłość przedstawicieli Detroit, ogłoszenie bankructwa miało być jedynym sposobem na poradzenie sobie z jego długami. Bez wątpienia i tak trudną sytuację miasta od wielu lat pogarszały odczuwalne spadki – aktywności gospodarczej oraz liczby mieszkańców. Jak informuje BBC, od 1980 roku populacja zmniejszyła się z poziomu 1,2 mln do 688 tys. obecnie.

Werdykt nie był większym zaskoczeniem, zwłaszcza że większość dużych wierzycieli wcześniej dobiła targu z zarządzającymi Detroit. Kiedy amerykańskie miasto złożyło wniosek o upadłość, wiele związków zawodowych w trakcie organizowanych protestów domagało się, by jakiekolwiek umowy z wierzycielami nie odbywały się kosztem pieniędzy na emerytury. Zatwierdzony plan zakłada jednak cięcia programów emerytalnych. Oszczędza natomiast malowidła i inne, warte miliony dolarów dzieła sztuki, będące w posiadaniu Detroit Institute of Art, które miały być pierwotnie sprzedane lub oddane wierzycielom w rozliczeniu za długi.

Jak łatwo się domyślić, przeciwnicy ogłaszania bankructwa miasta będą składać odwołanie od werdyktu sądu, oceniając go mianem niemoralnego, ze względu na faworyzowanie instytucji finansowych kosztem zwykłych obywateli. Tymczasem sędzia Rhodes zaapelował do mieszkańców Detroit o „zapomnienie o swojej złości dla dobra miasta i przyłączenie się do niezbędnych prac naprawczych”. Czy zawiedzeni obywatele ostatecznie wezmą udział w dziele odbudowywania legendarnego miasta? Zobaczymy.