Ludzie wybierający samoloty jako środek transportu muszą liczyć się z tym, że ich podróż nie będzie tak krótka, jak mogliby się spodziewać. Owszem, pokonywanie trasy Warszawa – Nowy Jork drogą powietrzną jest zdecydowanie szybsze niż morską, jednak i w tym przypadku trzeba uzbroić się w cierpliwość. Zwłaszcza jeśli konieczne są przesiadki, albo wylot się opóźni. Marketingowcy postanowili wykorzystać tę sposobność i zapewnić pasażerom trochę rozrywki.

Podróżujący liniami lotniczymi to w większości osoby posiadające dochody większe niż przeciętne. Często korzystają ze smartfonów i tabletów, żeby wypełnić czas spędzony na oczekiwaniu na lot. Zazwyczaj są bardzo znudzeni, przez co każde – nawet najmniejsze – zachwianie nudnej atmosfery lotniska, wywołuje ich zainteresowanie. Z tego powodu stanowią łakomy kąsek dla wszystkich specjalistów od marketingu. W korespondencji dla CNN Daisy Carrington opisuje przykłady kampanii promocyjnych prowadzonych na różnych lotniskach.

Ciekawą akcję przeprowadził w lipcu Heineken. Na nowojorskim lotnisku JFK umieścił „Departure Roulette”, czyli w tłumaczeniu na język polski wylotową ruletką. Na Terminalu 8 pasażerowie mogli wyrzucić do kosza swoje aktualne plany podróży i pozwolić maszynie na wylosowanie dla nich wylotu w nieznane, bardziej egzotyczne miejsce. Zainteresowanie zabawą przerosło oczekiwania twórców, choć nie wszyscy gotowi byli podjąć wyzwanie i skorzystać z okazji.

Oryginalny pomysł był szeroko komentowany w mediach krajowych i zagranicznych. Film z kulisów instalacji urządzenia obejrzało w serwisie YouTube ponad 2,5 mln osób (zobacz). Informacje o kampanii przekazywane były przez kolejnych zachwyconych ideą pasażerów. A jak wiadomo marketing wirusowy jest jedną z najlepszych form komunikacji z potencjalnymi klientami, zwłaszcza że w roli nadawcy występuje nie firma a inny klient bądź zwolennik marki czy produktu.

Inną ciekawą akcję zainicjował producent kawy Douwe-Egberts. Na międzynarodowym lotnisku O.R. Tambo w Republice Południowej Afryki umieszczono wyjątkowy automat do kawy. Jego oryginalność polegała na tym, że aktywował się w momencie, w którym pasażer chcący kupić kawę ziewnął. Po ziewnięciu podróżny otrzymywał darmowy kubek aromatycznego napoju (zobacz). Podobnie jak w przypadku kampanii Heinekena, działania Douwe Egberts spotkały się dużym zainteresowaniem. Za 22 tys. dolarów (takie były koszty maszyny) firma zyskała ok. 6 mln prawdziwych zwolenników na Twitterze.

Zdaniem Henry’ego Masona z TrendWatching.com, podróżujący, zarówno w celach biznesowych jak i wypoczynkowych, są bardziej chętni do dzielenia się swoimi doświadczeniami w tym zakresie. Zwłaszcza jeśli mogą wspominać coś co ich wzruszyło bądź zachwyciło. Z tego powodu kampanie prowadzone na lotniskach zyskują dużo większą publiczność, a ich oddziaływanie wykracza poza teren portów lotniczych.