Blisko dwa lata temu pisaliśmy na naszych łamach o problemach, z jakimi borykają się cudzoziemcy, ubiegający się o wizę pozwalającą na podjęcie pracy na terenie Stanów Zjednoczonych. Temat ten nie stracił na aktualności, wręcz przeciwnie, po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA, stał się jeszcze szerzej dyskutowany. Wiadomo bowiem, że nowa głowa państwa nie jest zwolennikiem zatrudniania cudzoziemców na amerykańskim rynku pracy, o czym informowaliśmy chociażby dwa dni temu. Reforma imigracyjna, zapowiedzi deportacji nielegalnych imigrantów czy budowy muru na granicy z Meksykiem, powracają na łamy mediów jak bumerang. Ale to tylko jedna strona tego problemu.

Według doniesień CNN Money, w Kongresie powstaje wiele propozycji zreformowania zasad ubiegania się i przyznawania wizy H-1B, czyli wizy dla osób z wykształceniem wyższym, uznawanych przez amerykańskie prawo za wysoko wykwalifikowanych. Najnowsza propozycja ma dotyczyć pracodawców, którzy oferują najwyższe pensje. Zgodnie z jej założeniami, mieliby oni przyznawane wizy dla zatrudnianych przez siebie cudzoziemców na podstawie odrębnych regulacji, a nie przez loterię, jak dotychczas.

Wizy H-1B cieszą się ogromną popularnością. Rocznie wydaje się ich jedynie 85 tysięcy, ale zapotrzebowanie jest trzykrotnie wyższe. W miniony wtorek Zoe Lofgren, demokratka reprezentująca w Kongresie Dolinę Krzemową zaproponowała ustawę, która z założenia ma wyeliminować główny argument przeciwko programowi H-1B. Chodzi o firmy outsourcingowe, które wykorzystują go do zatrudniania pracowników z zagranicy. W projekcie ustawy zaproponowanej przez Lofgren znalazły się wytyczne, ile pracodawca będzie musiał zapłacić pracownikom, by uzyskać pierwszeństwo w przyznawaniu wiz.

Wysokość płacy ma być uzależniona od charakteru pracy oraz czynników takich jak poziom umiejętności i lokalizacja. Na przykład pracodawcy płacący 200% wynagrodzenia obowiązującego dla danego stanowiska, otrzymają pierwszeństwo w otrzymaniu wiz H-1B. Zdaniem Lofgren takie rozwiązanie sprawi, że płace Amerykanów nie będą obniżane na skutek sprowadzania tańszej siły roboczej spoza granic kraju. Ponadto ustalenie limitu wynagrodzeń sprawi, że 20% wszystkich wiz H-1B przyznawanych każdego roku, trafi do rąk pracowników startupów z Doliny Krzemowej. Lofgren chce również zniesienia limitu wiz pracowniczych dla każdego kraju. Należy także pamiętać, że wizy H-1B są związane z konkretnym pracodawcą co sprawia, że pracownicy mają później problem z legalną zmianą pracy. Lofgren zgłosiła projekt sama i potrzebuje partyjnego wsparcia, aby wszedł on w życie. Czy uda się jej zreformować system przyznawania wiz H-1B?