Linie lotnicze Samoa Air wprowadziły nowy system naliczania opłat za bilety. Teraz cena przelotu uzależniona jest nie tylko od celu podróży, ale również od wagi podróżującego i jego bagażu. O podobnym pomyśle mówiono w środowisku związanym z przemysłem lotniczym od dłuższego czasu, jednak samoański przewoźnik jako pierwszy odważył się wprowadzić go w życie. I wywołał tym samym sporo kontrowersji.

Zgodnie z nowym systemem podróżny rezerwując bilet online wprowadza do formularza wagę swoją i bagażu. Program zgodnie z tymi danymi i wybranym kierunkiem podróży oblicza koszt biletu, zależny od ilości przewożonych kilogramów. Prawdomówność klientów jest oczywiście weryfikowana na lotnisku, gdzie w przypadku przekroczenia deklarowanej wagi o więcej niż 2% naliczana jest opłata dodatkowa. Na nowym systemie najbardziej zyskają rodziny podróżujące z dziećmi, które nie będą musiały już płacić za liczbę zajmowanych miejsc.

Pomysł samoańskich linii lotniczych spotkał się z krytyką ze strony cięższych pasażerów, którzy zarzucają przewoźnikowi dyskryminację. Jednak Chris Langton, szef Samoa Air, broni nowatorskiego pomysłu mówiąc, że jest on sprawiedliwy i uzasadniony. Klienci płacą od kilograma, nie ma żadnych dopłat za nadbagaż. Ponadto system wpływa na bezpieczeństwo lotu. Przewoźnik z rejonu południowego Pacyfiku dysponuje tylko trzema maszynami: dwiema zabierającymi na pokład 10 pasażerów i jedną dla 4 pasażerów. W małych samolotach niezwykle ważne dla ich stabilności jest rozsadzenie pasażerów w zależności od ich wagi, a także nie przekraczanie maksymalnej ładowności maszyny. Samoa Air w zamian za wyższe opłaty dla osób z nadwagą obiecuje specjalny sposób traktowania, włączając w to wygodne fotele i większą przestrzeń wokół. Podobnie osoby bardzo wysokie będą mogły liczyć na siedzenia z dostateczną ilością miejsca na nogi.

Niektórzy są zdania, że innowacyjny pomysł przyczyni się do zwiększenia świadomości Samoańczyków jak ważna jest odpowiednia masa ciała. Kraj ten boryka się bowiem z nadwagą wśród obywateli, plasując się często w pierwszej dziesiątce narodów świata z najwyższym odsetkiem osób otyłych. Warto zaznaczyć, że w Stanach Zjednoczonych, które mają podobny problem, duże linie lotnicze wymagają od otyłych pasażerów wykupienia dwóch miejsc w samolocie, jeśli nie są oni w stanie zmieścić się na jednym. Nie jest to więc zupełna nowość.

Wydaje się, że więksi przewoźnicy jeszcze długo nie odważą na wprowadzenie takiego systemu opłat, ze względu na powszechną krytykę, ale i konieczność ważenia pasażerów podczas odprawy. Według analityków w przyszłości jest to jednak nieuniknione, z powodu nasilającego się problemu otyłości oraz stale rosnących cen paliwa. Należy pamiętać, że większe obciążenie samolotu to większe straty paliwa dla przewoźnika. Zatem albo podwyższone zostaną ceny dla wszystkich, albo zyskamy kolejny powód, by przejść na dietę przed urlopem…