Co jakiś czas informujemy naszych czytelników o różnego rodzaju zawirowaniach dotyczących sprzedaży ropy naftowej – kto na nich traci, kto zyskuje i jakie są prognozy odnośnie kształtowania się cen surowca. Jak wiadomo dominującą rolę na tym rynku odgrywa OPEC. Kartel, od wielu lat kontrolujący poziom cen, ma jednak powody do zmartwień. Jakie? Na łamach portalu CNN Money pojawił się interesujący artykuł, w którym Edward Morse, znany analityk z Citigroup przekonuje, iż zbliża się koniec dominującej pozycji OPEC. Dlaczego? Głównie przez wzrost produkcji ropy naftowej w Ameryce Północnej.

OPEC powstało w 1960 r., a prym wiodą w nim jedne z najbardziej wpływowych krajów jeśli chodzi o produkcję ropy naftowej, takie jak Arabia Saudyjska, Katar, Iran czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Jednak od czasu zainicjowania działalności organizacji, wiele się zmieniło. W opinii analityków, największym producentem ropy naftowej są obecnie Stany Zjednoczone, w jej wydobyciu coraz lepiej radzi sobie również Kanada. Oznacza to, że OPEC nie tylko stracił swojego największego klienta (Amerykę), ale nie ma również możliwości manipulowania cenami wedle swojego uznania i na swoją korzyść.

A wszystko dzięki amerykańskiej łupkowej rewolucji, która zmieniła reguły gry. Sytuacja z końca listopada ubiegłego roku jest tego doskonałym dowodem. Pomimo spadku cen ropy, OPEC nie ograniczyło wydobycia surowca, jak zwykło to robić wcześniej. Kraje zrzeszone w organizacji obawiały się bowiem utraty udziału w rynku i tym ruchem uderzyły w droższych producentów surowca z łupków czy piasków roponośnych. Nie wzięły jednak pod uwagę, iż dzięki innowacjom znacznie obniżyła się cena gwarantująca zysk północnoamerykańskim wydobywcom.

Niskie ceny ropy naftowej nie są w smak USA i Kanadzie, ale produkcja w tych krajach nadal będzie rosła. Jak podkreślają analitycy Citigroup, producenci z USA są w stanie szybko reagować na zmiany cen, zwiększając obroty lub spowalniając wydobycie, przy czym są elastyczniejsi niż tradycyjni producenci. W konsekwencji OPEC traci możliwość sprawowania władzy nad cenami ropy, a jego pozycja i wpływy słabną. W 1970 r. produkcja w krajach OPEC stanowiła 60% całkowitego światowego wydobycia, obecnie wynosi jedynie 40%. Jakie będą konsekwencje takiego stanu rzeczy dla przyszłych cen ropy naftowej?