Będąca ostatnimi czasy pod kreską Nokia zapowiedziała dzisiaj, że do końca przyszłego roku zwolni ok. 10 tysięcy osób. Pracę stracą zatrudnieni w zakładach produkcyjnych w różnych krajach. Fiński producent telefonów komórkowych planowane zwolnienia tłumaczy koniecznością cięcia kosztów. Firma ostrzegła również swoich akcjonariuszy, że ze względu na rosnącą konkurencję w sektorze smartfonów jej wyniki finansowe w drugim i trzecim kwartale będą gorsze niż przewidywano.

Od czasu objęcia stanowiska w 2010 r. prezes Nokii Stephen Elop zwolnił już około 30 tysięcy pracowników. Jego zdaniem planowane redukcje są krokiem trudnym, jednak niezbędnym by umożliwić firmie stabilne funkcjonowanie w długim okresie. Zwolnienia będą miały miejsce m.in. w placówkach badawczo-rozwojowych w Niemczech i Kanadzie.

Najlepszym dowodem na to, w jak dużych tarapatach znajduje się niegdysiejszy fiński gigant są ceny akcji – od lutego 2011 straciły na wartości ponad 70%. Niewątpliwie wpływ na taki stan rzeczy miała informacja, że firma rezygnuje z kontynuowania prac nad autorskim systemem operacyjnym Symbian i zaczyna korzystać z Windows Phone Microsoftu. W pierwszym kwartale tego roku, po 14 latach na szczycie, Nokia przestała być największym producentem telefonów komórkowych, pałeczkę pierwszeństwa przejął jej koreański rywal – Samsung.

Nokia planuje skupić się na rozwijaniu swojej Lumii, która do tej pory nie zawojowała rynku smartfonów. Lumia wykorzystująca system operacyjny Microsoftu ma powalczyć z produktami Google i Apple. Konkurowanie z najbardziej wartościową firmą na świecie jaką jest Apple to trudne zadanie. Wydaje się jednak, że jeszcze trudniejszym będzie stawienie czoła Google, które w ubiegłym miesiącu dobiło targu z Motorola Mobility, wykupując ją za 12,5 mld dolarów. 

Redukcja zatrudnienia, udoskonalanie Lumii i współpraca z Microsoftem mają pomóc Nokii wyjść z tarapatów. Czy manewr się powiedzie? Zobaczymy. Fiński producent jest jednak doskonałym przykładem na to, jak opóźnienia w dostosowywaniu się do potrzeb konsumentów mogą nadwyrężyć budowaną przez wiele lat i zdawałoby się ugruntowaną pozycję na rynku.