Według najnowszych doniesień, amerykański rynek pracy ofertuje 3,5 miliona wakatów. Ta z pozoru optymistyczna informacja jest niestety sygnałem, że pracodawcy nie mogą znaleźć pracowników, których chcieliby zatrudnić.

Wiadomości płynące z amerykańskiego rynku pracy wydają się zbyt optymistyczne – wynika z nich, że pracodawcy oferują kilka milionów wolnych miejsc pracy. Według Amerykańskiego Biura Statystyki Pracy, na koniec stycznia odnotowano 3,5 miliona wakatów, co stanowi 45% wzrost w porównaniu do okresu głębokiej recesji z 2009 roku.

Choć przedstawione dane są rzetelne, bezrobotni Amerykanie wcale nie mają powodów do radości. Co prawda na rynku pracy jest wiele ofert, lecz niepokojące są przyczyny, dla których wolne miejsca pracy nie zostały do tej pory obsadzone. Takie statystyki świadczą o niezdrowej sytuacji na rynku pracy, kiedy to pracodawcy nie są wstanie znaleźć osób spełniających ich wymagania, mimo, że pracy szuka prawie 13 milionów Amerykanów (dane z lutego).

Według ekonomisty Iana Shepherdsona z High Frequency Economics w Valhalla, N.Y., takiej liczby ofert pracy można spodziewać się, gdy stopa bezrobocia wynosi między 5,5% a 6%. Tymczasem stopa bezrobocia w lutym wyniosła 8,3%. Shepherdson, próbując wyjaśnić te rozbieżności, odwołuje się do przekonań pracodawców, którzy są podejrzliwi wobec potencjalnych pracowników. Być może obawiają się, że osoby, które pozostawały przez dłuższy czas bez pracy utraciły swoje umiejętności i trudno im będzie ponownie wdrożyć się w wir codziennych obowiązków służbowych.

Jeśli przypuszczenia Shepherdsona są słuszne, doniesienia o milionach wolnych etatów są równie przykre dla bezrobotnych, co niekorzystne dla sytuacji ekonomicznej kraju – szczelny rynek pracy i szybko rosnące zarobki mogą, mimo wysokiej stopy bezrobocia, przyczynić się do początku przegrzania gospodarki. Okazuje się, że nie tylko brak ofert pracy jest problemem. Kłopot pojawia się też wtedy, gdy pracodawcy nie dostrzegają w bezrobotnych wartościowych pracowników.

Źródło: www.businessweek.com