Świąteczna gorączka zakupów za nami, a sprzedawcy podsumowują wyniki wypracowane w jednym z najbardziej ruchliwych okresów w roku. Nie wszyscy mają powód do radości. Dla największej holenderskiej sieci domów handlowych, Vroom & Dreesmann, Stary Rok zakończył się ogłoszeniem bankructwa i nawet chwilowo wzmożona aktywność zakupowa klientów nie zdołała poprawić sytuacji spółki.

Sieć Vroom & Dreesmann znana jest ze sprzedaży markowych ubrań i butów, biżuterii, kosmetyków oraz z szerokiego wyboru książek, płyt CD i DVD, artykułów piśmiennych, sprzętu elektronicznego i mebli, a także delikatesów. Jednym słowem, w 67 domach handlowych należących do sieci można było kupić wszystko. Zdaje się, że klienci nie doceniali tej możliwości, ponieważ już od kilku lat spółka borykała się z pogarszającymi się wynikami sprzedażowymi. Było to spowodowane między innymi relatywnie późnym zainteresowaniem sprzedażą przez Internet i co ważniejsze, brakiem jednoznacznego wizerunku sieci.

BBC podaje, że odkąd w 2010 roku Vroom & Dreesmann został wykupiony przez amerykańską spółkę inwestycyjną Sun Capital Partners, właściciele musieli zapewniać sieci wsparcie finansowe. Niedawno jednak zapadła decyzja o wstrzymaniu dalszej pomocy. Dla zatrudniającego około 10 tysięcy osób Vroom & Dreesmann oznacza to niewypłacalność i koniec wieloletniej historii. Z zapowiedzi wynika, że sklepy będą jeszcze otwarte jedynie przez kilka tygodni w celu wyprzedaży zapasów magazynowych.

Władze spółki wierzą, że w tym czasie uda się zainteresować nowych inwestorów, którzy przejmą sieć i doprowadzą do jej reorganizacji. Szefostwo zapewnia również, że pracownicy są gotowi do wdrożenia potrzebnych zmian. Jest więc nadzieja, że założona w 1887 roku holenderska sieć będzie mogła kontynuować działalność w nowej odsłonie.