Przed pracownikami Microsoftu niespokojny czas – spółka zamierza zlikwidować 18 tysięcy miejsc pracy. W ciągu najbliższych sześciu miesięcy wszystkie osoby, które zostaną objęte zwolnieniami będą poinformowane o zmianach. W blisko 40‑letniej historii przedsiębiorstwa jest to najpoważniejsza redukcja zatrudnienia.

Kiedy w 2009 roku, CEO Steve Ballmer podjął decyzję o zwolnieniu 5800 pracowników, mówiono o poważnych zmianach. Obecnie, kierujący od lutego tego roku Microsoftem, Satya Nadella przekonuje, że konieczna jest reorganizacja i redukcja etatów, w wyniku której pracę straci 18 tysięcy osób. Większość, bo aż 12,5 tysiąca zwolnień będzie dotyczyć pracowników przejętego w kwietniu działu Nokii. Cały proces potrwa około 18 miesięcy, a jego szacowany koszt w przyszłym roku – łącznie z wypłatą należnych odpraw – wyniesie między 1,1 a 1,6 miliarda dolarów.

Celem redukcji zatrudnienia jest poprawa pozycji konkurencyjnej w stosunku do Google i Apple, która ma być osiągnięta między innymi poprzez zmniejszenie liczby poziomów zarządzania, co usprawni przepływ informacji i przyspieszy proces podejmowania decyzji. Ponadto Microsoft będzie koncentrował się głównie na usługach internetowych i aplikacjach takich jak Skype czy Cortana. Do tej pory sztandarowymi produktami Microsoftu były systemy operacyjne, które obecnie są wykorzystywane jedynie w przypadku 14 proc. urządzeń mobilnych, uwzględniając smartfony i tablety.

Nadella tłumaczy, że podjęcie decyzji o zwolnieniach nie było łatwe, ale konieczne. Jak podaje BBC, w mailu skierowanym do pracowników podkreślił, że „branża informatyczna nie szanuje tradycji, lecz innowacyjność”, dlatego Microsoft musi skupić się na wcześniej wspomnianych rozwiązaniach i aplikacjach. Podobnie uważają eksperci, którzy w zapowiadanych działaniach, dostrzegają szansę Microsoftu na lepszą przyszłość.