Wyścig po nominacje do wyborów na prezydenta USA nabiera rumieńców. Tym bardziej, że jednym z jego zwycięzców może okazać się kontrowersyjny miliarder Donald Trump. Kandydat wzbudza wśród Amerykanów skrajne emocje – od uwielbienia do nienawiści. Nic dziwnego, że część społeczeństwa z niepokojem przygląda się jego rosnącemu poparciu. Do tych wszystkich, którzy nie wyobrażają sobie życia w kraju rządzonym przez Trumpa, ciekawe zaproszenie wystosowała pewna kanadyjska wyspa.

Na stronie internetowej powiązanej ze stowarzyszeniem Destination Cape Breton napisano: „Cześć Amerykanie! Donald Trump może zostać prezydentem Waszego kraju! Jeśli tak się stanie, a Wy zdecydujecie wiać stamtąd czym prędzej, rozważcie przeprowadzkę na Cape Breton Island”. W zamieszczonych na witrynie treściach, prawicowej i dla wielu przerażającej wizji polityki Trumpa przeciwstawiono kanadyjski system opieki zdrowotnej oraz rynek nieruchomości z umiarkowanymi cenami. Artykuł na temat niecodziennego zaproszenia ukazał się na łamach CNN Money.

W dalszej części odezwy do potencjalnych, nowych mieszkańców napisano: „Nie czekaj, aż Donald Trump zostanie wybrany na prezydenta, by rozpocząć poszukiwania innego miejsca do życia! Zacznij już teraz. W ten sposób w dniu wyborów po prostu wskoczysz do autobusu, aby rozpocząć nowe życie w Cape Breton, gdzie (…) muzułmanie mają prawo poruszać się swobodnie, a jedynymi ścianami, jakie tu mamy są te, które podtrzymują dachy naszych niezwykle przystępnych cenowo domów„. Kanadyjczycy podkreślają również, że służba zdrowia jest darmowa i nikt nie ma tam broni.

Jak widać zaproszenie pełne jest aluzji do zapowiedzi wyborczych kontrowersyjnego kandydata, który buduje swój kapitał polityczny na niepokojach społecznych związanych z terroryzmem i problemami migracyjnymi. W ciągu pierwszych trzech dni od opublikowania wpisu, za pośrednictwem strony spłynęło 50 tys. zapytań od obywateli Stanów Zjednoczonych, czyli więcej, niż w całym ubiegłym roku. Co, poza służbą zdrowia i tanimi domami, ma do zaoferowania Cape Breton?

Wyspa, usytuowana na wschodnim krańcu Nowej Szkocji, nie należy do najcieplejszych, ma jednak swój niezaprzeczalny urok. Mary Tulle z Destination Cape Breton podkreśla, że nawet Trump, którego matka pochodziła ze Szkocji, doceniłby jej szkocko-irlandzkie dziedzictwo. Obecnie Cape Breton zmaga się ze spadkiem populacji, związanym przede wszystkim z zamykanymi kopalniami i hutami, a także atrakcyjniejszym rynkiem pracy w prowincji Alberta. Według prognoz liczba jej mieszkańców mogła spaść już poniżej 100 tys. To z pewnością skłoniło przedstawicieli Cape Breton, by w dość oryginalny sposób zachęcić Amerykanów do osiedlania się na wyspie. Kolejne odsłony kampanii można śledzić tutaj.