Kredyt hipoteczny to dla wielu rodzin jedyna możliwość, aby zapewnić sobie dach nad głową. Ten rodzaj kredytu zwykle jest korzystny zarówno dla kredytobiorcy jak banku. Ten pierwszy nabywa prawo do zamieszkania w nieruchomości, którą sukcesywnie‒zwykle przez wiele lat‒spłaca, aby następnie zostać jej pełnoprawnym właścicielem. Bank z kolei ma solidne gwarancje, że udzielona kwota kredytu będzie mu przynosić określone zyski w długiej perspektywie czasowej. Czasami jednak na tym idealnym obrazku pojawiają się rysy…

Dziennikarze BBC dotarli do raportu, który przedstawiła firma Hometrack zajmująca się analizą brytyjskiego rynku nieruchomości. Przedmiotem badań było tym razem zjawisko tzw. pułapki hipotecznej. Pułapka hipoteczna to sytuacja w której wartość kredytu hipotecznego zaciągniętego na zakup nieruchomości przekracza jej wartość. Ostatni kryzys bardzo boleśnie doświadczył w tym względzie wielu Brytyjczyków.

W czasie boomu na rynku mieszkaniowym (lata 2007‒2008) ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii były wysokie. Kredytobiorcy zaciągali więc odpowiednio wyższe pożyczki, aby sfinansować ich zakup. Po wybuchu kryzysu, ceny nieruchomości drastycznie spadły. W wielu przypadkach obecna wartość domów i mieszkań jest wyższa, niż wartość zaciągniętych na nie kredytów. Przykładem jest Shafiq Caan, który w 2008 roku nabył dom w West Yorkshire za 115 tysięcy funtów. Zaciągnął on kredyt hipoteczny w wysokości 95 tysięcy funtów, a resztę sfinansował z własnych oszczędności. Obecnie jego dom jest wart 75 tysięcy funtów. Caan mógłby sprzedać swój dom, ale musiałby dopłacić bankowi 20 tysięcy funtów różnicy. W tej sytuacji zdecydował się go wynająć. Problem w tym, że dochody z wynajmu nie pokrywają raty pożyczki i Caan musi co miesiąc dopłacać 250 funtów, co jak sam mówi cyt. „sprawia, że ledwo wiążę koniec z końcem”.

W podobnej sytuacji jak Cann jest wielu Brytyjczyków. Według przedstawionych w raporcie danych, w skali całej Wielkiej Brytanii 8% pożyczkobiorców jest w tej chwili właścicielami nieruchomości, które są mniej warte niż kredyty na nie zaciągnięte. Szczególnie dramatyczna pod tym względem jest sytuacja w Irlandii Północnej i północno‒wschodniej Anglii, gdzie odpowiednio 41% i 16% kredytobiorców tkwi w hipotecznej pułapce. Właśnie tam ceny mieszkań i domów spadły najbardziej i nadal utrzymują się na bardzo niskim poziomie. Dla odmiany, w samym Londynie w hipotecznej pułapce znalazł się jedynie 1% kredytobiorców. Ceny mieszkań w stolicy nie spadły podczas kryzysu tak drastycznie, a ostatnio zaczęły nawet rosnąć.

Niektórzy przekonują jednak, że sam pułapka hipoteczna nie jest tak groźna, dopóki nie zaistnieje potrzeba przeprowadzki. Można przecież nadal mieszkać w domu regularnie spłacać kredyt. To, że cena domu spadła nie ma żadnego znaczenia do momentu, kiedy nie zajdzie konieczność jego sprzedaży. Ale nawet w takiej sytuacji nie jest się bez wyjścia. Banki bowiem proponują „zabranie hipoteki ze sobą” w nowe miejsce. Oznacza to, że można przenieść kredyt hipoteczny na nową nieruchomość, a bankowi należy dopłacić jedynie ewentualną różnicę związaną z podwyższeniem kwoty kredytu.