Oszustwa podatkowe są niekończącym się tematem dyskusji w świecie mediów, polityki i biznesu. Co jakiś czas kolejne firmy dołączają do niechlubnego grona podatkowych krętaczy. Bohater dzisiejszego wpisu – Google – nie jest jednak nowicjuszem w tej dziedzinie, gdyż zarzuty o unikanie płacenia podatków w należytej wysokości stawiane są jemu przez różne kraje i do tego regularnie. W ubiegłym tygodniu do paryskiej siedziby firmy zapukali oficerowie policji, którzy szukali dowodów w tej sprawie.

Jak informuje Reuters, Google zapewniło, że w pełni stosuje się do obowiązującego we Francji prawa. Firma znajduje się jednak pod presją ze strony opinii publicznej i rządów różnych państw, które są rozłoszczone unikaniem płacenia podatków przez międzynarodowe korporacje. Tymczasem śledczy wraz ze specjalistami od IT próbują ustalić, czy Google Ireland Ltd ma stałą siedzibę we Francji i czy przez brak deklaracji prowadzania części swojej działalności na terytorium tego kraju nie unikało płacenia swoich zobowiązań podatkowych. Chodzi o podatki od osób prawnych i VAT.

W większości krajów unijnych Google płaci niewielkie podatki a to dlatego, że swoją sprzedaż zgłasza głównie w Irlandii. Takie działanie jest możliwe dzięki luce w międzynarodowym prawie podatkowym, a wszystko sprowadza się do zawierania umów sprzedaży. Jeśli są one podpisywane przez pracowników w Dublinie to niezależnie od tego, skąd jest klient, podatki płacone są w Irlandii. Natomiast gdyby były one finalizowane np. we Francji, Google musiałoby zgłaszać przychody ze sprzedaży w kraju nad Sekwaną. Rzecznik wyszukiwarkowego giganta zapewnił, że firma współpracuje z francuskimi władzami i udziela odpowiedzi na wszystkie pytania śledczych.

Jeśli Google zostanie uznane za winnym nielegalnego procederu, musi się liczyć z grzywną rzędu nawet 10 mln euro lub równą połowie wartości nielegalnie przetransferowanych przychodów. Francuski minister ds. budżetu Christian Eckert powiedział, że w 2015 r. kraj stracił ok. 3,3 mld euro z tytułu niezapłaconych podatków oraz związanych z nimi kar i to zaledwie w wyniku praktyk podjętych przez pięć międzynarodowych firm. Jest więc o co walczyć…