Takiego zdania są nawet szefowie najlepszych restauracji, którzy wzięli udział w ankiecie przeprowadzonej przez serwis Bloomberg. Chociaż głośne rozmowy przez telefon są uciążliwe, zdjęcia wykwintnych potraw publikowane w mediach społecznościowych za pośrednictwem smartfonów mają nieocenione znaczenie marketingowe.

Bloomberg dotarł do dwudziestu topowych lokali na całym świecie, od Nowego Jorku, przez Londyn, po Sydney, aby ustalić, czy szefowie kuchni są zwolennikami czy też przeciwnikami gości przyklejonych do swoich telefonów. Niestety dla tych, którzy marzą o tym, by podczas posiłku nie przeszkadzał im dźwięk dzwoniącego telefonu ani nieustanna paplanina gości przy sąsiednich stolikach, wyniki będą rozczarowujące.

Dyrektor restauracji The Ivy w Londynie wspomina czasy, kiedy w menu widniała informacja o zakazie korzystania z telefonów komórkowych, a kelnerzy upominali niesfornych gości nie stosujących się do tej zasady. Teraz zrezygnowano z tego obostrzenia i ci, którzy chcą uwiecznić zawartość swojego talerza na zdjęciu mogą zrobić to bez przeszkód, zaś klienci prowadzący rozmowy telefoniczne są proszeni o przejście do oddzielnego pomieszczenia.

Z kolei współwłaściciel londyńskiej restauracji Kitty Fisher’s uważa, że jego lokal wiele zyskuje dzięki darmowej promocji, którą gwarantują mu klienci publikujący na Twitterze czy Instagranie zdjęcia zamówionych potraw. Jego zdaniem wprowadzenie zakazu korzystania z telefonów komórkowych byłoby jak kąsanie ręki, która go karmi.

Znacznie więcej obiekcji ma szef kuchni szwedzkiej restauracji Fäviken w Järpen, któremu zdarza się przypominać gościom, aby czerpali więcej przyjemności z konsumpcji niż z fotografowania jedzenia.

Jednak najlepszym podsumowaniem są słowa Gastona Acurio, szefa kuchni w restauracji Astrid & Gaston w Limie (Peru), który przekornie twierdzi, że nie podoba mu się idea korzystania w restauracji z telefonów komórkowych, ani w celu rozmowy ani robienia zdjęć, jednak pomysł odwiedzenia od tego klientów podoba mu się jeszcze mniej.