Nowe technologie znajdują niemal nieograniczone zastosowanie w kreowaniu zupełnie nieznanych dotychczas dziedzin biznesu. Jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się rynków jest szeroko rozumiana logistyka, zarówno w części dotyczącej transportu towarów jak i ludzi. O ile w tej pierwszej dziedzinie rewolucja dokonała się zarówno w kwestii zautomatyzowania zamówień i dostaw towarów, to w przypadku transportu ludzi nacisk położony został na wykorzystanie technologii w celu optymalnego połączenia potrzeb klientów z tradycyjnymi środkami transportu. Tak powstała m.in. słynna aplikacja Uber.

Uber jak wiadomo, jest aplikacją która w łatwy sposób pozwala na zamówienie taksówki. Niby prosta rzecz, ale okazało się, że stojąca za tym pomysłem firma zrewolucjonizowała rynek usług taksówkarskich w wielu miastach świata, co często spotykało się nawet z protestami lokalnych korporacji taksówkowych. Dla szefów Ubera prawdziwym wyzwaniem stało się jednak wejście na rynek chiński. Ze względu na potencjał ludnościowy Chin, sukces na tamtejszym rynku dawałby gwarancję pomyślnego rozwoju firmy na wiele lat. Uber pojawił się w Chinach na początku 2014 roku i jak dotąd jest obecny w ponad 40 tamtejszych miastach. Okazuje się jednak, że podbój chińskiego rynku napotkał na poważne trudności.

Jak ujawnił szef Ubera Travis Kalanick podczas jednego z prywatnych spotkań w Vancouver, jego firma traci rocznie 1 miliard dolarów na chińskim rynku. Powodem takiego stanu rzeczy jest ostra walka konkurencyjna z chińskim odpowiednikiem Ubera–firmą Didi Kuaidi. Jak powiedział Kalanick cyt. „na rynku w USA odnosimy sukces finansowy, ale w Chinach tracimy miliard dolarów rocznie, gdyż nasz chiński rywal stosuje strategię powiększania udziałów w rynku bez względu na fakt, że w żadnym z miast gdzie jest obecny nie zarabia”. Kalanick wprost zasugerował, że Didi Kuaidi, za którym stoją potężne koncerny technologiczne Tencent oraz Alibaba, podjął z Uberem morderczą walkę na przetrwanie, pomimo ponoszonych strat. W zamyśle Chińczyków w pierwszej kolejności należy wyeliminować konkurencję z rynku, a dopiero później pomyśleć o rentowności biznesu.

Jak ujawnił Travis Kalanick, Uber nie zamierza się jednak poddawać i do końca bieżącego roku chce być już obecny w 100 chińskich miastach. Kalanick powiedział cyt. „w ostatnich czasie udało mi się zebrać 200 milionów dolarów na dalsze inwestycje na rynkach wschodzących. Osobiście wolę budować pozycję firmy na zdrowych zasadach, ale niestety świat tak nie działa i jeżeli inni stosują strategię przejmowania udziałów w rynku za wszelką cenę, nie możemy pozostawać w tyle, gdyż po prostu przegramy”. Czy ta deklaracja oznacza dalszą walkę na wyczerpanie z Didi Kuaidi?