Doniesienia na temat możliwości wystąpienia Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej powracają na łamy mediów jak bumerang. Co jakiś czas pojawiają się informacje na temat podzielonych w tej kwestii opinii Brytyjczyków, gróźb Brexitu kierowanych przez Davida Camerona czy konsekwencji tego posunięcia dla anglosaskiej i unijnej gospodarki. Do różnych komentujących tę sprawę dołączył ostatnio CEO jednej z największej światowych firm Royal Dutch Shell, Ben van Beurden. Co powiedział?

Jak informuje Reuters, van Beurden przestrzega przed negatywnymi skutkami wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE. Oczywiście tymi, które miałyby wpływ na funkcjonowanie zarządzanego przez niego paliwowego koncernu. Brytyjsko-holenderski potentat z niepokojem śledzi twarde rozmowy prowadzone przez Davida Camerona w ramach renegocjacji relacji łączących Wielką Brytanię z Unią Europejską. Nie od dziś wiadomo bowiem, że premier chce doprowadzić  do referendum odnośnie Brexitu.

Shell próbuje obecnie zyskać zgodę akcjonariuszy na przejęcie innej brytyjskiej firmy BG Group. Jako podmiot ściśle i od wielu lat związany z tym krajem, bardzo negatywnie odnosi się do perspektywy wystąpienia z UE. Ben van Beurden podkreślił, że swoboda przepływu pracowników oraz prowadzenia działalności gospodarczej w ramach unijnego rynku, są kwestiami bardzo istotnymi z punktu widzenia prowadzonych przez koncern interesów. Ponadto zauważył, że Brexit przyniesie negatywne skutki również dla innych firm, których rozwój opiera się przede wszystkim na funkcjonowaniu bez barier.

Nie jest to pierwsza wypowiedź przedstawiciela świata biznesu na temat możliwego wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE. Wcześniej wspomniane kwestie komentowali między innymi finansiści. Tymczasem Brytyjczycy nie są jednomyślni w sprawie Brexit. Jednak w ostatnich miesiącach zdaje się przybywać zwolenników tego rozwiązania. Czy dojdzie do wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE?