Jak się okazuje, niemiecka solidność ma całkiem spore grono zwolenników na rynkach azjatyckich. Nawet w czasach naznaczonych spowolnieniem gospodarczym, samochody BMW sprzedają się tam jak świeże bułeczki. Dzięki temu niemiecki producent odnotował w trzecim kwartale roku rekordowo dobre wyniki finansowe. I już dziś zapowiada kolejne rekordy.  

Największy na świecie producent samochodów luksusowych ma się czym pochwalić. W ciągu ostatnich 9 miesięcy rozrachunkowych (licząc do końca września), sprzedał na rynku chińskim o 33%, a na japońskim o 21,5% więcej aut niż w roku ubiegłym. Sprawiło to, że zysk przed opodatkowaniem za ostatni kwartał wzrósł o 17,6% do poziomu 2 mld euro. Z kolei w Europie właścicieli znalazło o 2,6% więcej aut BMW, niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym.

Prezes firmy Norbert Reithofer powiedział, że spodziewa się dalszego wzrostu sprzedaży, mimo trudnych i niesprzyjających warunków rynkowych. Włączając w rachunki auta marek Rolls Royce i Mini, całkowita sprzedaż koncernu BMW wzrosła w ostatnich trzech miesiącach o 9% i wyniosła 434.963 sztuk. Firmie udało się uniknąć losu innych producentów samochodów, którzy cierpią w wyniku największego spadku sprzedaży od blisko 20 lat. Receptą na kryzys zadłużeniowy w strefie euro okazała się być intensyfikacja działalności na rynkach azjatyckich.

Przedstawiciele firmy są przekonani, że uda im się osiągnąć prognozowane wyniki roczne. Przewidują także, iż zarówno poziom sprzedaży jak i zysku brutto odnotują kolejny rekord. Należy jednak pamiętać, iż prognozy dla BMW przygotowane zostały w oparciu o założenie, że warunki ekonomiczne na świecie nie ulegną znacznemu pogorszeniu.

Mimo dobrych wyników finansowych przedstawionych dzisiaj w oświadczeniu, ceny akcji BMW na giełdzie frankfurckiej spadały. Ciekawe jak firma zakończy rok obrachunkowy i czy także inwestorzy będą mieli powody do radości.