O tym, że relacje na linii USA – Kanada bywają napięte wiadomo od dawna. W minionym tygodniu powodem takiego stanu rzeczy stała się podjęta przez administrację Donalda Trumpa decyzja o wprowadzeniu ceł na kanadyjskie drewno konstrukcyjne. Ich wysokość ma oscylować między 3 a 24%. Należy podkreślić, że to pierwsze tego typu działanie podjęte przez prezydenta USA, który w trakcie kampanii zapowiadał nałożenie ceł na dobra importowane, ale miały one dotyczyć produktów sprowadzonych z Chin i Meksyku.

Jak łatwo się domyśleć, decyzja Trumpa może być brzemienna w skutkach nie tylko dla wymiany handlowej, ale także relacji politycznych między USA a Kanadą. Jak informuje CNN Money, analitycy ostrzegają nawet przed możliwością wojny na polu gospodarczym. Problemy dotyczą bowiem nie tylko branży drzewnej, ale także mleczarskiej. Kraje prowadziły ostatnio negocjacje w sprawie wymiany produktów mlecznych. Kanada opodatkowuje importowane amerykańskie mleko, a stawki dochodzą nawet do 292% i są uzależnione od zawartości tłuszczu w danym produkcie.

Zapisy ich dotyczące znalazły się w umowie handlowej w ramach NAFTA, co nie podoba się obecnie urzędującemu prezydentowi USA i jego gabinetowi. Umowa zawarta między Stanami Zjednoczonymi, Kanadą i Meksykiem ma być niebawem renegocjowana. Jeszcze w lutym w trakcie wizyty kanadyjskiego premiera Justina Trudeau w Białym Domu, Donald Trump twierdził, że relacje handlowe między państwami będą się poprawiać. Jak widać, niekoniecznie…

USA nałożyły cła na drewno konstrukcyjne pochodzące z Kanady po to, aby zwiększyć szansę rodzimych firm na konkurowanie z zagranicznymi dostawcami na tym rynku. Amerykańscy wytwórcy twierdzą bowiem, że działalność ich kanadyjskich rywali jest niesprawiedliwie dotowana subsydiami przez rząd. Według Departamentu Handlu Stanów Zjednoczonych, wysokość nałożonych ceł została dostosowana właśnie do poziomu otrzymywanego przez firmy wsparcia ze strony państwa. Z kolei Kanada zaprzecza, aby wspomniana forma pomocy miała miejsce.