Branża lotnicza, a dokładniej “wyścig zbrojeń” z którym mamy do czynienia pomiędzy dwoma największymi producentami samolotów pasażerskich Boeingiem i Airbusem zaczyna pasjonować nawet tych, którzy z lotnictwem mają niewiele wspólnego. Jak wiadomo, obaj czołowi producenci próbują uzyskać przewagę, pracując niemalże jednocześnie nad bardzo podobnymi maszynami nowej generacji B787 Dreamliner i Airbus A 350. Już wydawało się, że Amerykanie wygrali tę wojnę, ale oto jesteśmy świadkami spektakularnego kontrataku Airbusa…

Kiedy blisko dwa lata temu Boeing z dumą ogłaszał, że zaczyna dostawy pierwszych Dreamlinerów do swoich klientów wydawało się, że Airbus przegrał ten wyścig i będzie musiał pogodzić się z porażką. Jednakże znane powszechnie kłopoty techniczne amerykańskich maszyn postawiły pod znakiem zapytania sukces Boeinga i dały drugą szansę Airbusowi.

Szef Airbusa Fabrice Bregier właśnie w tych dniach ogłosił, iż jego firma podpisała historyczny kontrakt na dostawę 31 sztuk najnowszych maszyn A350 dla Japan Airlines. Kontrakt jest historyczny nie tylko z tego powodu, że to pierwsza tak duża umowa Airbusa na japońskim rynku, ale także z tego powodu, że Airbus wszedł na rynek zarezerwowany dotychczas niemalże na wyłączność dla Boeinga. Kontrakt o wartości 9,5 miliarda dolarów niektórzy co bardziej porywczy w sądach komentatorzy zdążyli już nazwać „policzkiem dla Boeinga”.

Jak ujawniły władze Airbusa, kontrakt z Japan Airlines to największe zamówienie jakie wpłynęło w tym roku na samoloty A 350. Aneks do umowy zakłada, że możliwe jest zakontraktowanie przez japońskiego przewoźnika kolejnych 25 maszyn. W portfelu Airbusa znajdują się obecnie zamówienia na 725 sztuk A 350 (nie licząc najnowszego kontraktu z Japan Airlines). To wciąż mniej zamówień niż zebrał Boeing na swój flagowy produkt (ponad 950 zamówionych Dreamlinerów). Niemniej jednak, japoński kontrakt Airbusa może być przełomowy, gdyż Japan Airlines to pierwsza linia lotnicza, która będzie posiadać zarówno A 350 jak i B 787. Biorąc pod uwagę fakt, iż jest to jedna z dwóch największych linii lotniczych w Japonii oraz to, że Japonia to był dotychczas tradycyjny rynek zbytu dla Boeinga, można mówić o przełomie, który dokonał Airbus. Teraz, w ślad za japońskimi liniami mogą pójść inni, co w połączeniu z niekończącymi się kłopotami Boeinga z Dreamlinerami, z pewnością spędza sen z powiek szefów amerykańskiej firmy.