W jaki sposób należy ulokować pieniądze, by zyskać kilkanaście procent? Według najnowszego raportu OECD, odpowiedź jest prosta – należy inwestować we własną edukację. Okazuje się, że w latach 2008 -2011 różnica w zarobkach między osobami, które zdobyły dyplom i tymi, które zakończyły naukę co najwyżej na poziomie liceum, zdecydowanie wzrosła.

Andreas Schleicher, zajmujący się edukacją w ramach OECD, przekonuje, że stopa zwrotu z inwestycji w naukę kształtuje się na poziomie 10 do 15%. Wynik ten jest obliczony na podstawie zestawienia sumy kosztów związanych ze studiami (między innymi opłaty za szkołę i brak przychodów w czasie pobierania nauki), z korzyściami wynikającymi z wyższego wykształcenia, wśród których uwzględniono wyższe zarobki i mniejsze ryzyko bezrobocia. Jako przykład Schleicher podaje dane ze Stanów Zjednoczonych, z których wynika, że stopa zwrotu z inwestycji w edukację wynosi w przypadku mężczyzn 12,3%.

Zgodnie z obserwacjami z badań opisanych w raporcie OECD, absolwenci studiów wyższych średnio zarabiają więcej o nieco ponad 160 tysięcy dolarów w przypadku mężczyzn i blisko 110 tysięcy dolarów w przypadku kobiet, w stosunku do osób, które wcześniej zakończyły edukację. Pod tym względem w najlepszej sytuacji są Amerykanie, którzy dzięki ukończeniu studiów mogą w całym życiu zarobić 365 tysięcy dolarów więcej od rodaków nieposiadających dyplomu. Z kolei w Europie Północnej stopa zwrotu z tego rodzaju inwestycji jest relatywnie najniższa, czego powodem są wysokie stawki podatku dochodowego. W rozmowie z CNN, Schleicher podaje, że w Danii absolwent uczelni wyższej zarobi w ciągu życia o 73 tysiące dolarów więcej od osoby gorzej wykształconej.

Co ciekawe zestawienia statystyczne są korzystne również dla Polaków dysponujących wyższym wykształceniem. Niestety w naszym kraju powszechnie uważa się, że dyplom wyższej uczelni traci swoją wartość, a wymagania stawiane przyszłym absolwentom znacznie się obniżają. Czyżby mimo to wciąż mogli liczyć na wyższe zarobki?