Przekonanie koneserów wina do opakowania innego niż szklana butelka wydaje się być niemożliwe. Wynika to nie tylko z wieloletniej tradycji dotyczącej jego produkcji, ale także stereotypowego myślenia, że tylko przechowywanie w szklanych butelkach sprzyja utrzymaniu walorów smakowych tego szlachetnego trunku. Tymczasem wcale tak nie jest…

Tektura i plastik utrzymują świeżość wina przez długi czas, a do tego są tańsze i poręczniejsze. Właśnie te cechy skłoniły kilku nowych producentów win do poszukiwania atrakcyjnych ekonomicznie i ekologicznie alternatyw dla szklanych opakowań. Grupą docelową dla ich produktów mają być młodzi – ale dorośli – ludzie.

Konsumenci w wieku 21-34 lat to pokolenie, które jest przyzwyczajone do picia napojów z plastikowych i aluminiowych opakowań. Często mają one małą objętość, dzięki czemu ich zawartość można spożyć „w biegu”. Dodatkowo młodzi ludzie są bardziej otwarci na nowatorskie rozwiązania i podatni na nowe trendy. Co więcej, ich przywiązanie do tradycji, a więc i rytuałów związanych z konsumpcją wina, jest znacznie mniejsze.

Problem stanowi przekonanie nabywców, że wino w innym opakowaniu niż szklana butelka nie jest złe gatunkowo. Karton kojarzy się bowiem z tanimi napojami winopodobnymi, stawianymi na najniższych półkach w sklepie. Okazuje się jednak, że coraz częściej można spotkać smaczne, pochodzące z dobrych winiarni trunki zapakowane wg technologii „bag-in-box”. Te polietylenowe, giętkie baniaki zamknięte w kartonowej obudowie, zapewniają: brak dostępu tlenu, łatwość przechowywania oraz możliwość szczelnego zamknięcia po napełnieniu kieliszka. A co najważniejsze znacznie obniżają cenę dobrych roczników.

Oferta rynkowa „win w paczce” stale się powiększa. Zeszłej wiosny firma Stacked Wines z Kalifornii wypuściła na rynek pojedynczo pakowane plastikowe kubki ułożone pionowo, zawierające chardonnay, merlota i inne znane gatunki win. Klienci nabywający Stacked Wines mogą rozkoszować się smakiem bez konieczności używania korkociągu i kieliszków. Opakowanie zawiera cztery kubeczki, każdy mieści objętość równą kieliszkowi wina, co razem daje 750ml szlachetnego trunku. Całość kosztuje 15 dolarów.

Początkujący w przemyśle winiarskim absolwent Instytutu Technologii w Rochester Eric Steigelman jest z kolei pomysłodawcą miękkich woreczków, w których sprzedawana jest seria win Bonfire Wines. Projekt graficzny opakowania zaprojektowała firma reklamowa Planet Studio z Atlanty. Na czarnym tle widnieje poziomy pasek w jaskrawym kolorze, na którym znajdują się najistotniejsze dla konsumenta informacje. Całość jest jednocześnie elegancka i przyciągająca uwagę.

Według specjalistów zajmujących się rynkiem winiarskim, konsumenci win mają naturę poszukiwaczy, często eksperymentują z nowymi gatunkami i markami. W związku z tym są mniej przywiązani do konkretnych produktów niż smakosze innych trunków wierni ulubionym producentom. Właśnie tę cechę wykorzystało Bonfire Wines jako kolejny chwyt marketingowy. Zamieścili oni na swoich opakowaniach kody QR, dzięki którym klienci mają możliwość poszerzenia swojej wiedzy na temat spożywanego wina. Co więcej, mogą również podzielić się opinią na jego temat i zasugerować kolejne gatunki, które powinny pojawić się w ofercie firmy.

Na koniec ciekawostka z brytyjskiej edycji programu „Dragons Den”, który umożliwia ludziom z nietypowymi pomysłami na biznes pozyskanie gotówki niezbędnej na ich realizację. W jednym z odcinków jury negatywnie odniosło się do pomysłu Jamesa Nasha, który zaproponował sprzedaż wina w jednorazowych, plastikowych kieliszkach z aluminiowym wieczkiem. Okazuje się, że doświadczeni inwestorzy popełnili błąd. Wino „Le Froglet” stało się prawdziwym hitem. Nie tylko świetnie sprzedaje się w sklepach firmy Marks & Spencer, ale otrzymało również prestiżową nagrodę Great Value Champion Rosé.

Przytoczone historie wskazują, że firmy powinny stale poszukiwać nowych rozwiązań oraz starać się przewidywać przyszłe potrzeby klientów – także w kwestii opakowań. Czy wino w kartonach, woreczkach bądź plastikowych kubkach całkowicie wyprze butelkowane? Trudno w to uwierzyć, zwłaszcza biorąc pod uwagę rzesze klientów snobistycznych spożywających określone marki wina w celach wizerunkowych. Z drugiej strony, nie takie historie widział już rynek…