W Polsce ciągle nie milkną głosy wielu specjalistów i ekspertów zatroskanych o rządowe plany opodatkowania banków i sklepów wielkopowierzchniowych. Kreślone przez te osoby wizje wieszczą katastrofę gospodarczą, wzrost opłat dla klientów i generalnie pogorszenie wizerunku Polski za granicą. Tymczasem w innych krajach rządzący nie mają tego typu obiekcji i z żelazną konsekwencją egzekwują podatki od międzynarodowych korporacji.

Brytyjskie ministerstwo finansów ogłosiło właśnie, iż zawarło porozumienie z Google w sprawie zapłaty zaległego podatku przez ten amerykański koncern. Jak ujawniono, Google na mocy zawartej ugody zapłaci 130 milionów funtów przeterminowanych należności podatkowych. Dodatkowo, amerykańska firma podlegać będzie nowym zasadom podatkowym wprowadzonym na terenie Wielkiej Brytanii, gdzie przyszłe podatki naliczane będą od obrotu wypracowywanego na terenie Wysp Brytyjskich. Brytyjski rząd przyjął takie rozwiązania, gdy okazało się, że wielkie międzynarodowe koncerny (Google, Starbucks czy Amazon), które osiągały znaczne przychody ze swojej działalności na Wyspach Brytyjskich, płaciły tam symboliczne kwoty podatków. Taka sytuacja była możliwa dzięki temu, że firmy te rozliczały podatki w krajach, gdzie były one bardzo niskie lub ich nie było wcale. Google w 2013 roku zapłacił w Wielkiej Brytanii jedynie 20 milionów funtów podatku, podczas gdy jego obroty wyniosły w tym kraju 3,8 miliarda funtów.

Ugoda zawarta z Google jest wynikiem sześcioletniego śledztwa prowadzonego przez brytyjską izbę skarbową i obejmuje działalność amerykańskiego giganta od 2005 roku do chwili obecnej. Co ciekawe, fakt, iż rządowi udało się w ten sposób odzyskać 130 milionów funtów spotkał się z krytyką opozycji. Przedmiotem krytyki nie był jednak fakt działań windykacyjnych wobec wielkiego koncernu, ale to, że udało się wynegocjować zaledwie 130 milionów funtów. Zdaniem polityków Partii Pracy jest to cyt. „śmieszna suma”, a Google powinno zapłacić co najmniej 10 razy tyle. Padają nawet zarzuty w stosunku do konserwatywnego rządu, że dopuszczono się w tym przypadku co najmniej niegospodarności. Wszystkie te głosy krytyki w sposób dość dosadny skomentował George Osborne–brytyjski minister finansów cyt. „zaległe podatki Google pochodzą również z okresu gdy rządy sprawowała Partia Pracy. W tamtym okresie Google prawie w ogóle nie płacił podatków. Obecna krytyka to co najmniej hipokryzja”.

Jak widać z powyższego, Brytyjczycy potrafią dochodzić swoich racji, a rządzący i opozycja licytują się w tym kto bardziej zadba o narodowy interes w konfrontacji z międzynarodowymi korporacjami. Jak myślicie, czy taka postawa zaszkodzi Brytyjczykom czy raczej im pomoże w dłuższej perspektywie czasu?