Sport, a piłka nożna w szczególności, dawno już przestały być jedynie szlachetną rywalizacją pasjonatów kultury fizycznej, a stały się poważną dziedziną gospodarki. Kluby piłkarskie, których działalność w niczym nie różni się od działania przedsiębiorstw, opracowują plany marketingowe i biznesowe oraz różnego rodzaju strategie mające na celu maksymalizować osiągane zyski, a wynik sportowy zdaje się być jedynie mało znaczącym dodatkiem do tej działalności.

Jak co roku firma konsultingowa Deloitte opublikowała ranking najbardziej wartościowych klubów piłkarskich świata znany pod nazwą Football Money League. Po raz jedenasty z rzędu (!) najbogatszym klubem świata okazał się madrycki Real, który w sezonie 2014–2015 osiągnął przychody w wysokości 577 milionów euro. W tym swoistym zestawieniu ujęto pierwszą dwudziestkę najbardziej dochodowych klubów świata. Już pobieżny rzut oka na to jakie kluby się tam znalazły świadczy o tym, że wyniki sportowe i finansowe niekoniecznie idą w parze. Przykładowo, na trzecim miejscu uplasował się Manchester United, który w ubiegłym sezonie nie zakwalifikował się nawet do Ligii Mistrzów. Jego dochody to 519,5 miliona euro. W zestawieniu roi się od angielskich klubów, których w pierwszej dziesiątce jest aż pięć. Szkopuł w tym, że liga angielska mocno ostatnio podupadła w kwestii wyników sportowych. Od kilku sezonów czołowe angielskie kluby odpadają z rozgrywek europejskich pucharów we wczesnych fazach.

Wszystkie 20 klubów ujętych w zestawieniu pochodzi z lig tzw. wielkiej piątki, czyli Anglii, Hiszpanii, Włoch, Francji i Niemiec. Samych klubów angielskich jest dziesięć, z Włoch cztery, z Niemiec i Hiszpanii po trzy i jeden z Francji. Sumaryczny przychód wszystkich wymienionych klubów zamknął się kwotą 6,6 miliarda co jest nowym rekordem wszechczasów. W stosunku do ubiegłorocznego zestawienia stanowi to wzrost o 8%.

Jak mówi Dan Jones z Deloitte cyt. “ubiegły sezon był kolejnym z rzędu, gdzie kluby z wielkiej piątki zanotowały pokaźny wzrost przychodów. Co ciekawe jednak, klubom z czołowej piątki przychody rosły w tym sezonie o wiele wolniej (4%) niż w ubiegłym (11%). Widać także wyraźnie, że pierwsza dziesiątka klubów coraz mocniej ucieka do przodu. Trudno będzie jakiemuś klubowi w ciągu jednego sezonu przeskoczyć z dalszych pozycji do czołowej dziesiątki, gdyż już teraz różnica pomiędzy 10 a 11 miejscem wynosi 43,3 miliona euro”. Ciekawą opinią podzielił się także Tim Bridge z Deloitte cyt. “przyszłoroczny ranking może należeć do Manchesteru United, który pomimo słabych ostatnich sezonów ciągle jest w czołówce. Jeżeli klub z Old Trafford zakwalifikuje się do Ligii Mistrzów, to prawdopodobnie jego przychody przekroczą w przyszłym sezonie 650 milionów euro. Będzie to oznaczać zdetronizowanie Realu Madryt po raz pierwszy od 11 lat”.