Trwający właśnie tydzień jest dla branży lotniczej tym czym dla sklepów okres Bożego Narodzenia. Na podparyskim lotnisku Le Bourget odbywają się doroczne targi przemysłu lotniczego, stanowiące doskonałą okazję do prezentacji nowości w branży, a także finalizacji różnego rodzaju kontraktów. Jedna z firm wiąże szczególne nadzieje z tegoroczną edycją paryskich targów. To kanadyjski Bombardier.

Ubiegły rok kanadyjska firma po raz pierwszy od dziesięciu lat zamknęła stratą. Przyczyniły się do tego w głównej mierze rosnące koszty związane z produkcją nowego modelu samolotu pasażerskiego serii C. Samolot ten już w tej chwili ma dwa lata opóźnienia, jeśli chodzi o jego wejście do użytku, a przewiduje się, że pierwsze egzemplarze zaczną latać dopiero w połowie 2016 roku. Zaistniałe opóźnienie i znaczne przekroczenie budżetu przyczyniły się do dymisji poprzedniego szefostwa firmy. Nowym prezesem Bombardiera został Fred Cromer. Już na początku swojej misji Cromer zaznaczył, że tegoroczne targi lotnicze w Paryżu będą dla Bombardiera przełomowe. Firma przygotowała wyjątkowo bogatą ofertę w oczekiwaniu na wysyp zamówień. Oczekiwania te były o tyle uzasadnione, że zwyczajowo wielkie kontrakty ogłaszane są właśnie podczas trwania tego rodzaju dużych imprez lotniczych. Tymczasem, minęły dwa dni targów i … nic. W odróżnieniu od Bombardiera niektórzy jego rywale mogą pochwalić się już nowymi kontraktami podpisanymi w Paryżu…

Brak wieści o nowych zamówieniach zaczyna już niepokoić inwestorów. Jeżeli w ciągu ostatnich dwóch dni trwania targów Bombardier nie sfinalizuje spektakularnego kontraktu, targi będą oznaczały dla kanadyjskiej firmy katastrofę. Taką opinię wyraził m.in. były szef firmy Rolland Vincent. Obecny prezes Bombardiera zaczyna już robić dobrą minę do złej gry, gdyż w jednym  z wywiadów powiedział cyt. „praca nad zdobyciem zamówień trwa przez cały rok, a oczekiwanie, że kontrakty będą finalizowane akurat podczas tak spektakularnych wydarzeń jakimi są targi, jest nieco naiwne.” Cromer dodał także cyt. „w naszym portfelu mamy już zamówienia na 243 sztuki naszego najnowszego modelu, a do połowy przyszłego roku planujemy zdobyć zamówienia na kolejne 57 maszyn. Jestem przekonany, że swój cel osiągniemy, a być może nawet go przekroczymy”. Z wymienionych 243 maszyn najwięcej zamówiły należące do Lufthansy linie Swiss International.

Wielu analityków sądzi, że Bombardier powinien prezentować bardziej elastyczne stanowisko w kwestii ceny swojego nowego modelu, co zdecydowanie pomogłoby w szybkim powiększeniu portfela zamówień. Prezes Cromer jest jednak przeciwny tego typu rozwiązaniom. Jak mówi cyt. „każdy chciałby dyskutować jedynie o cenie. Prawda jest jednak taka, że nasz samolot to najnowsza produkcja spełniająca wiele oczekiwań linii lotniczych. W takiej sytuacji cena jest tylko jednym z wielu elementów na które należy brać pod uwagę podczas negocjacji”.