O tym, że prowadzenie działań lobbingowych przynosi firmom wymierne korzyści nie trzeba nikogo przekonywać. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy, jak duże kwoty przeznaczane są na takie aktywności. Ostatnio analizie poddane zostały wydatki na ten cel internetowego giganta Google. Czego udało się dowiedzieć? Firma przeznacza różnej wielkości kwoty na kampanie poszczególnych polityków ubiegających się np. o stanowiska gubernatorów stanów. W samym Waszyngtonie wydała na lobbing niebagatelną kwotę 60 mln dolarów od czasu objęcia urzędu prezydenta przez Baracka Obamę.

Okazuje się jednak, że to nie wszystko… Według doniesień CNN Money Google przekazuje niemałe datki w ramach lobbingu różnym organizacjom, m.in. o charakterze handlowym. Na stronie internetowej firmy wymieniono 43 stowarzyszenia tego typu, ale nie wskazano jak wysokie dofinansowania są im przekazywane. Ponadto Google ma związki z ponad setką organizacji pozarządowych, takich jak np. Heritage Foundation czy iKeepSafe, którym zapewnia materialne wsparcie. Akcjonariusze firmy domagają się pełnej przejrzystości w zakresie kwot przeznaczanych na działania lobbingowe. Złożyli nawet w tym celu stosowny wniosek.

Dziennikarze CNN Money podkreślają, że relacje Google z niektórymi podmiotami mają charakter problematycznych. W ramach lobbingu firma przekazuje datki np. Amerykańskiej Izbie Handlowej, która chciała zastopować działania związane z walką ze zmianami klimatycznymi. A Google twierdzi, że jest bardzo oddane idei ochrony środowiska. Rośnie więc presja ze strony opinii publicznej, która domaga się ujawnienia nie tylko rzędu wielkości wydatków na lobbing, ale również celów, na jakie przeznaczane są pieniądze.

Póki co Google opiera się propozycjom akcjonariuszy. Powód? Zarządzający argumentują, iż byłoby „niepraktyczne i uciążliwe” ujawnianie jeszcze większej ilości informacji o działaniach lobbingowych, niż to do tej pory czyniono. W wyniku nacisków interesariuszy coraz więcej firm decyduje się na niemal pełną transparentność w tym  obszarze (np. opisywany przez nas Wal-Mart czy Accenture). Wydaje się być zatem kwestią czasu, aż Google, które notabene słynie z otwartości, również zostanie do tego zmuszone…